7,9 to wg mnie dużo za dużo... właśnie skończyłem pierwszy sezon i jakoś niespecjalnie mam ochotę poznawać dalsze wspominki z życia pana Chrisa... a bo jakoś tak... nie macie wrażenia, że wszystko co najśmieszniejsze jest w kółko powtarzane? a to że tata zna ceny wszystkiego i na wszystkim chce zaoszczędzić... a to że mama rzuca każdą pracę, bo jej nie potrzebuje, bo mąż ma przecież dwie prace... a to skarżąca i rozrabiająca siostra i we wszystko lepszy od Chrisa Drew... i znęcający się nad Chrisem mięśniak w szkole... i motywy typu "gdy mama tak mówi to serio ma na myśli... [i tu jakieś absurdalne scenki przedstawiające co tak niby naprawdę ma na myśli mama]"... to jest może i zabawne gdy się to widzi pierwszy raz no ale sami przyznacie, że to co tu opisałem powtarza się wielokrotnie i z każdym razem staje się coraz bardziej nużące... w całym pierwszym sezonie były może trzy w miarę ciekawe odcinki i nie za wiele jak na serial komediowy sytuacji naprawdę śmiesznych... przy takim "the big bang theory" ten serial wypada bardzo blado i może tu właśnie jest pies pogrzebany... "teorię wielkiego podrywu" widziałem wcześniej i cóż... ów serial podniósł poprzeczkę bardzo wysoko wśród seriali komediowych i według mnie wiecznie narzekający na wszystko Chris nie "rozwala" tak jak Sheldonator :]
bezedura :P właśnie te scenki to jeden z lepszych elementów serialu, mi się wcale nie znudziły, tak samo w Scrubs scenki rozwalają ;)
Takie motywy się powtarzają we wszystkich serialach - w TBBT też jest motyw stukania Sheldona do Penny, albo zmieniania hasła Wi-Fi, naśmiewanie się z Howarda, picie Raj'a; w HIMYM jest Barney i jego "Legendary" i wszystkiego rodzaju -Bety ( Slap Bet ), w Scrubs jest Cox z jego gaśnicami, no po prostu musi być jakaś stała w takim serialu :)
średnią ma za wysoką, jak na taki beznadziejny serial. na Comedy Central Family jest wiele ciekawszych seriali, np. Zwariowany świat Malcolma, Tak, kochanie czy Wszyscy kochają Raymonda.
no właśnie... to jest chyba kwestia tego jakie kto ma poczucie humoru... ja tutaj nieco wcześniej trochę niepotrzebnie się rozpisałem, bo przecież każdy ogląda to co lubi i nie wątpię, że znajdzie się rzesza wielbicieli pana Chrisa... ja jednak jeśli miałbym coś polecić z tego gatunku to zachęcałbym do wspomnianej już wcześniej "teorii wielkiego podrywu", "rockefeller plaza 30" i "modern family"... re-we-la-ja!
co Pan piszesz? to są naprawdę dobre dwudziestominuciaki... jak na przykład siedzisz nad jakimś projektem, referatem czy czymś co po prostu raz na jakąś chwilę wymaga przerwy to taki dwudziestominuciak jest niezastąpiony! ale tak jak już wcześniej pisałem, to jest kwestia tego co kogo bawi. a do listy polecanych seriali dorzucę jeszcze "how i met your mother"... na początku wydawał mi się taki sobie, jednak z czasem się rozkręcił i po trzecim sezonie mogę śmiało polecić :)))
no faktycznie, HIMYM jest bardzo dobry, lepszy od chrisa, i chyba mój ulubiony z obecnych sariali no Comedy Central :) jednakoprocz scrubs i mam na imie earl reszta jakos do mnie nie przemawai. nie ten gust.
Ja również uwielbiam wręcz "Jak poznałem waszą matkę" Szkoda tylko, że kolejny raz odcinki lecą od początku. A co do Chrisa to się nie zgadzam, jeden z lepszych seriali na Comedy, Rzeczywiście to powtarza się wielokrotnie, jednakże za każdym razem inaczej. Niezły paradoks :)).
Według mnie serial świetny, jak komuś się serial nie podoba to niech nie ogląda:)