po prostu zrobił amerykanska wersje francuskiego filmu (to nie rzadkość).

No ale raczej ten sam reżyser tego nie robi... ten amerykański to kupa z paroma nazwiskami jak dla mnie, zobaczymy jak oryginał.

Luc Besson zrobił Goście Goście w wersji francuskiej i amerykańskiej.

Albo taki George Sluizer ("Zniknięcie" - 1988 i 1993). I zawsze okazuje się, że oryginał jest lepszy. Te amerykańskie są głupsze, a kręcący muszą iść na ustępstwa i często wywalać to co było siłą ich wcześniejszych obrazów.
Dlatego dla mnie branie się za kręcenie swego filmu jeszcze raz (szczególnie w USA) to totalna głupota!!

co najmniej dwa- Dziedzictwo mu się bardzo udało

Nie oglądałam 13, bo podejrzewam, że o tym filmie mówisz, ale "Dziedzictwo" mnie szalenie zaintrygowało