Barwna i trzymająca w napięciu historia "marszu" Ojca z Synem ku wymarzonemu lepszemu życiu, ku nadziei szczęśliwszej codzienności wiążącej się ze skradzionym rowerem, odpowiedziana w sposób niezwykle prosty, wzruszający, a zarazem poruszający i szczególny, Ukazująca realną miłość, pokrewieństwo duchowe, wewnętrzną więź, wzajemne zrozuminie, odwagę oraz niesamowity upór obydwu Panów;) .... z pięknym tętniącym życiem Rzymem, budującą atmosferę melodią i genialną grą aktorów...
Ponadto budzi we mnie podziw elegancja i wykwintny gust Włochów, czego nie można niestety powiedzieć o współobywatelach;)
Także uważam ten film za genialny. Kradzież roweru powoduje lawinę zdarzeń i cierpień przez którą przechodzą nasi dwaj bohaterowie. Wspaniale ukazane uczucia jakie targają nimi z powodu straty roweru i nie tylko , fantastyczna więź między ojcem a synem . I przesłanie które jest chyba najważniejsze , przebacz swemu winowajcy to i tobie wybaczą winy.
Muzyka też jest ciekawa. Taka wręcz żałosna i przygnębiająca , cały czas miałem wrażenie że jest to jakby lament nad losem Antonia.
I na koniec moje oceny nad grą głównych bohaterów. Rewelacja, rewelacja i jeszcze raz rewelacja. Mały Bruno gra z wdziękiem małoletnich gwiazd Hollywood. Przypomina mi bardzo brzdąca z "Brzdąca" 1921r :)
A Antonio ( wypisz wymaluj Humphrey Bogart ) ze swoją poczciwą i litościwą twarzą sprawia , że sami cierpimy razem znim i jest nam go tak szkoda że chcielibyśmu mu jakoś pomóż i razem z nim wyruszyć na poszukiwanie roweru.
Sam się zastanawiam jak tego fimu mogłem do tej pory nie oglądać !!!