Bo by nie było happy endu. ;) Mnie bardziej dziwi, czemu wszyscy tak ochoczo dla niego pracowali. Naukowcy, żołnierze, ochroniarze, piloci. Tacy chętni byli na śmierć? Rozumiem, że on i ta jego dziunia nie chcieli się już odradzać, ale cała reszta zwykłych ludzi? No ale to nie był film z jakąś szczególną dbałością o logikę.
Dlaczego oni nie chcieli się już odradzać? Życie wieczne nie jest fajne? Można tyle dobrego zrobić z tą całą zdobytą wiedzą przecież.
Moze i mozna, ale ludzie wariuja. Smierc istnieje nie bez powodu. Jest zmeczenie umyslu, swiadomosci. Zobojetnienie bogow, po co to wszystko. Ludzkosc nic sie nie poprawia, zwykli ludzie, ukochani odchodza. Albo cos musisz w zyciu ciagle robic... Wybraz sobie, ze przez tysiaclecia tylko pracujesz, bo musisz... i tak w kolko. Ale pewnie nie wiem o czym mowie, bo jeszcze nie dotarles do etapu doroslego czlowieka w kieracie, ktory ma dosc, przerobil pol zycia, jest zmeczony, a przed soba ma drugie tyle bez jakichs perspektyw i widokiem niedozycia emerytury. Tamci przeciez nie byli tacy do urodzenia, przebudzali sie i mieli problemy w zyciu zanim do tego doszlo. A na poczatku ich wcielen na pewno nie bylo rozowo. Tyle, ze splycili pomysl na takie dwie grupy, zachowania dzieciakow sie z tego zrobily i tyle.
Człowieku małej wiary ;P. Tak poważnie to jestem w stanie zrozumieć, że ktoś tak cyniczny i zgorzkniały może nienawidzić swojego życia. Wiadomo najłatwiej obwinić innych, powiedzieć, że świat jest zły(choć faktycznie w ogromnym stopniu jest) i nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Dla mnie to jest w pewnym stopniu tchórzostwo. Najłatwiej przestać działać, rozwijać się i wziąć za narzekanie. Nie zrozum mnie źle, mam bardzo podobnie. Ten nędzny padół łez na którym żyjemy tylko czeka aby nas wcisnąć w glebę i zmieszać z błotem na każdym kroku. Z tym że ja jeszcze nie opuszczam gardy i walczę. Pozdrawiam^^
Myślę, że zapomnieli to rozwinąć z filmie lub myśleli, że wystarczająco dużo powiedzieli by się samemu domyślić, tak jak w przypadku motywacji antagonisty do całej zagłady co opisałem w innym komentarzu(który poniżej zacytuję dla ciekawych). Zazwyczaj w większości filmów chodzi o to by wypuścić wirusy gdzieś w powietrzu nad miastem pełnym ludzi aby wirus jak najszybciej się roznosił.
Cytuję komentarz odnośnie motywacji antagonisty.
"Myślę, że bardziej tutaj chodziło o kwestię zazdrości, zemsty i lub przeświadczenia, że to przekleństwo/klątwa i należy wytępić wszystkich nieskończonych (UWAGA DALEJ SPOJLERY Z Dr Strange) tak jak aktor grający antagonistę grał już taką postać w Dr Strange, że uznał, że Dr Strange i ich mistrzyni zhańbili magię zabawami z czasem i długowiecznością, jak i gostek, który wykorzystywał magię, by móc się poruszać/chodzić.
Tylko że no niestety twórcy jakoś zapomnieli to bardziej wyjaśnić lub po prostu myśleli, że tyle wystarczy by każdy się domyślił."
Ludzie nie musieli wiedzieć co złole planują. Mogli mieć ogromny majątek, korpo i zgrywać dobrych. Bardziej zastanawia mnie dlaczego po prostu nie poprosili tych drugich żeby ich zamknęli na tych dyskach i wrzucili do oceanu. Oni byli by martwi, a świat dalej by istniał. Każdy zadowolony.^^
A myślisz, że dobrodusznie gościu ich o tym poinformował? Płacił kasę, to zwykli ludzie dla niego pracowali. Nic w tym dziwnego czy też nielogicznego.
Albo czemu nie strzelił sobie w głowę ze swojej broni. Innych zapobiega przed odradzaniem. Problem z głowy.
W filmie jest wyjaśnione, że postrzał z tej jego broni zamyka duszę w "cyfrowym czyśćcu", gdzie prawdopodobnie jest się świadomym i uwięzionym.
Trochę nie do końca. Ten cały zły koleś powiedział, że on odzyskuje wspomnienia w łonie matki i musi znosić miesiące zanim się urodzi. Wskazywałoby to na to, że świadomość i pamięć przychodzą jak powstaje ciało.
Odzyskuje pod warunkiem, że zginął normalnie jak wszyscy, a nie z tej swojej broni jak to nazwałeś.
Dokładnie tak. Była scena w której mówił, że odzyskuje wspomnienia jak tylko uformuje mu się mózg, a potem siedzi zamknięty kilka miesięcy w łonie matki z własnymi myślami, pewnie dlatego mu się korba przekręciła.
Mnie tam ciekawi jak Mark ożył po tym RKO które robiła ta kobitka. Przeciez po takich uciskach to nie ma szans XDD
Tylko że go nie uratowały te uciski. Tylko bohater przeżył coś w rodzaju śmierci klinicznej.
Nie wiem dlaczego zadajesz pytanie odnośnie tego jednego fragmentu, jeżeli w tym gównie od początku nic się kupy nie trzymało
To prawda ten moment jak typiara zaczęła go głaskać po klacie, był jednym z nasmieszniejszych fragmentów filmów jakie widziałem w ostatnich tygodniach, nawet komedie przy tym leżą.
Teraz wyobraźcie sobie poziom IQ całej ekipy i montażysty, którzy nie osiągnęli poziomu 8mo klasisty z wiedzy o pierwszej pomocy i stwierdzili: gitara, puszczamy to w świat.
Po tym to już mi nawet prostopadły do toru lotu skok motorem na skrzydło lecącego 400kmh samolotu nie przeszkadzało :)