Nie oglądałam orginału, dla mnie to po prostu zabawna komedia, bez szukania podobieństw i bezsensu w sensie tej komedii :)
Parodie filmów mają na celu rozbawienie nas pewnymi sytuacjami z filmu, zatem skoro nie obejrzałaś wszystkich części F&F to połowy żartów pewnie nie zrozumiałaś bo miały one kontekst filmowy:)
Ale jak się spodobało to dobrze, mi też ten humor podszedł :)
Są parodie których humor opiera się na pokazywaniu w krzywym zwierciadle scen z filmu parodiowanego i wtedy koniecznie trzeba znać pierwowzór, ale w tym przypadku wydaje mi się, że humor opiera się przede wszystkim na wyśmiewaniu stereotypów i sztuczek filmowców. Z serii F&F widziałem tylko pierwszą część, i to też nie w całości, a wydaje mi się że to w zupełności wystarcza żeby w pełni skumać ten film.
Nie mniej jednak polecam obejrzeć wszystkie części:)
Dla mnie jest to taka produkcja do której wraca się po latach i robi maraton filmowy polegający na oglądaniu wszystkich po kolei:)
Dokładnie. Świetne kino rozrywkowe...choć w miarę upływu czasu i z każdą kolejną częścią rośnie i poszerza się granica absurdów:)
Beza znajomość całej serii F&F bardzo dużo elementów z filmu jest nie zrozumiałych lub nawet głupich, dlatego polecam najpier zapoznac sie z seria F&F
"Z serii F&F widziałem tylko pierwszą część, i to też nie w całości, a wydaje mi się że to w zupełności wystarcza żeby w pełni skumać ten film"
No to źle Ci się wydaje. Choćby z jednego prostego powodu. W pierwszych czterech częściach nie ma postaci agenta Hobbsa. Pojawia się on dopiero w piątej. W tej parodii postać napompowanego do granic absurdu Hobbsa występuje (tutaj już trochę mniej napompowana:) ), czyli parodia ta zahacza także o nowsze części F&F od 5 w górę. Czyli?
Sam sobie teraz odpowiedz, czy bez obejrzenia całej serii (lub przynajmniej jakichś 75-80% filmowego materiału z pierwowzoru - powiedzmy do 6/7 części) oglądanie tej parodii ma jakikolwiek sens. Moim zdaniem nie, i przyłączam się w tym do moich przedmówców.
A musisz oglądać denne kino akcji by bawiła cie postać naoliwkowanego mięśniaka przygłupa bo w oryginale była taka postać? Moim zdaniem nie, widziałem też może jedną część f&f i nie żałuję, a tą parodie puszczamy w tle na domówkach z kumplami od lat i nigdy nie żałowałem nie oglądania prawdziwej serii. Zwłaszcza po scenie z rowerkiem, wręcz byłem dumny ze nie marnowałem czasu na to 8 części mierne sciganki
Sam oglądałem tę parodię bez znajomości Szybkich i Wściekłych (nadrobiłem zaległości) i fil bardzo mnie rozbawił. Następnego wieczoru powtórzyłem seans z przyjaciółmi i wszyscy nieźle się uśmialiśmy. Coś więc musi w niej być tym bardziej, że inne parodie takie jak Wielkie Ino mnie żenowały :)