-a sama robota filmowa na wyższym poziomie niż wiele innych. Montaż - momentami rewelacyjny, też zdjęcia, wyrazistość (złych) charakterów - b.dobra, przyczynił się do tego też fakt, że wybrano mniej znanych aktorów. Rzadko spotykane w filmach-jatkach, stopniujące napięcie, odwleczenie iście seagalowskiej sprawności Stathama w mechanicznym robieniu krwawych kotletów. W ogóle, jest kilka skomplikowań akcji, co ożywiło znany schemat (np.przymierze L.Wrighta z katami, jego czasowe osłabnięcie aż do "uratowania" przez dziewczynkę).
Zastanawiam się jednak (swoją drogą - ja niezbyt często oglądam takie filmy), czy piętrzenie brutalności nie zmniejsza naszej wrażliwości, czy nie wpływa na psychikę. Ciekawe też, jak przygotowano psychicznie dziewczynkę grającą w "Protektorze", bo bywają sceny, gdy widać ją w tle katowania człowieka, nie wszystkie sceny można było zmontować.