Niestety dałem radę tylko piętnaście minut. Animacja okrętów podwodnych, jak z czasów kręcenia pierwszych Gwiezdnych Wojen. Jak okręt wypuszcza powietrze, to bąble powietrza były wielkości małej kamienicy. Muzyki nie było. No i jak to u Niemców, żołnierze niemieckiej marynarki byli dobrzy, i oczywiście nie trawili nazistów ;-)
Widać po twojej odpowiedzi, że nie masz o niczym pojęcia. Ani o pierwszych GW, ani tym bardziej o II wojnie, więc wystarczyło po prostu napisać, że film jest do d. zamiast się ośmieszać.
Aż mnie zaciekawiłeś swoim komentarzem ;-) Gwiezdne wojny po raz pierwszy oglądałem w 1978 roku. Nikt jeszcze nie słyszał wtedy o internecie, smartfonach, czy komputerach domowych. Jak na owe czasy, efekty były tam znakomite. Ale minęły 44 lata, więc dziś wymagam od filmowych efektów zdecydowanie więcej. Dlatego oceniam efekty specjalne w "Wilku morskim" jako zabawnie nieudolne, czyli słabiutkie. A to, że dziś Niemcy próbują nas przekonać, że nie kochali Hitlera i nienawidzili nazistów, to fakt. Jednak w czasie rzadów nazistów, Niemcy uwielbiali Hitlera i pomysł podbicia całego świata. Dopiero, jak dostali w dupę, i przegrali, to zdecydowali, że nie kochają już nazizmu. Więc może wyjaśnisz na czym miała polegać moja nieznajomość Gwiezdnych Wojen, czy historii II wojny światowej?
W pełni popieram. Wystarczy zobaczyć archiwalne materiały z 1944 r. Widać na nich wyraźnie jak Niemcy są szczęśliwi na wieść o nieudanym zamachu na Hitlera, a wręcz modlą się za jego ocalenie. Dziś twierdzą, że czekali na wyzwolenie spod okupacji nazizmu i rzekomo byli pierwszymi ofiarami. Aż się krew we mnie gotuje, gdy to słyszę.