Właśnie obejrzałam ten film.Jestem bardzo, bardzo dobry! Mówiąc szczerze jestem zaskoczona. P. Dinklage stworzył tak przejmującą rolę...Miałam wrażenie, że w tej roli jest cząstka jego własnego życiorysu. Taki smutek i zrezygnowanie okraszone udawanym dobrym samopoczuciem.Ale też bardzo dobrze poradził sobie Jamie Dornan. Może dlatego, że mówił wreszcie "po irlandzku".Brzmiał w związku z tym tak wiarygodnie, bo nie musiał się skupiać dodatkowo na języku. Wygląda na to, że przełamał tabu związane z rolą Greya w Greyu. Potrafi być wiarygodny w innych rolach.Podobno The private war to też udana rola.Mr Dornan, nice to see you!
Po 20 minutach miałem zamiar przerwać film bo trochę głupawy był ,ale wytrzymałem i oglądałem dalej i mnie wciągnął .Zobaczyłem przeróżne oblicza aktorskie P.Dinklage .Co do Jamie Dornan ,to nie zwróciłem uwagi ,że grał w Greya w Greyu .A mam w pamięci ostatnio oglądany serial z nim The Fall i podobnie gra .Wracając do filmu im bliżej końca filmu tym bardziej obrazuje peuntę .I jak już miałem dać filmowi ocenę 6 to końcówka zrobiła na mnie duże wrażenie i podniosłem ocenę na 7
Bardzo ciekawa historia, dla mnie Herve to byla tylko rolka w Bondzie, serialu nie widzialem. A tutaj prosze ciekawa historia zycia czlowieka, ktory gonil za slawa, pieniedzmi a potrzebowal zrozumienia, akceptacji.
Nie widzialem Greya i nie bardzo kojarzylem ze Dornan to ten koles z trylogii. Zagral dobra role. Mysle ze wyjdzie z szufladki w ktora sie kiedys wpakowal. Dinklage swietny, ma spory warsztat aktorski i talent. Niestety tak jak piszesz Kisoske warunki fizyczne ograniczaja dosyc postacie jakie moglby grac.