Mali Agenci 3D: Trójwymiarowy odjazd/film/Mali+Agenci+3D%3A+Tr%C3%B3jwymiarowy+odjazd-2003-906072003
pressbook
Inne
Ściśle tajny komunikat
Najbardziej niebezpieczna gra wideo musi zostać zniszczona Dzięki Małym Agentom i reżyserowi Robertowi Rodriguez rodzinna rozrywka osiąga dziś zupełnie nowy wymiar: trójwymiar. Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd reprezentują przyszłość interaktywnej zabawy opartej na zaawansowanej technice. Ten film to wyjątkowe połączenie najnowszych efektów cyfrowych i specjalności Małych agentów, czyli wspaniałych szpiegowskich przygód. Dzięki tej mieszance, widzowie w każdym wieku stają się "częścią" niezwykłego widowiska, przy którym blednie najbardziej nawet barwna rzeczywistość. "Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd są zupełnie inne niż poprzednie dwa filmy", mówi Robert Rodriguez. "Przenosi znanych bohaterów w zupełnie nieznane miejsca i szykuje widzom mnóstwo zabawnych niespodzianek". Robert Rodriguez, którego przełomowe pomysły i niczym nieograniczona wyobraźnia od dawna zmieniają sztukę filmową, robi kolejny krok naprzód, przypominając wszystkim swój niepowtarzalny, pionierski styl i uroki trójwymiaru. Pierwszy raz od dziesięcioleci, nowe pokolenie widzów ma okazję poznać dreszcz emocji, jakie niesie ze sobą oglądanie filmu w specjalnych okularach, dzięki którym wylądują w samym środku porywającej akcji i przygody. Rodzice, którzy pamiętają ze swej młodości takie perły gatunku, jak: "M jak Morderstwo" Alfreda Hitchcocka czy "House of Wax" Andre DeTotha będą mogli poznać rodzinne walory tej rozrywki. Rodriguez wykorzystał najnowsze osiągnięcia w dziedzinie efektów komputerowych, jak też specjalnie dla niego skonstruowane trójwymiarowe monitory i systemy kamer o niesamowitych parametrach technicznych. Wszystko to pomogło reżyserowi stworzyć świat fantazji doskonały w każdym szczególe. Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd miał być różny od błyskotliwych w formie, ale pustych w treści trójwymiarowych widowisk z przeszłości. Rodriguez dodaje: "Wiedziałem od początku, że ten film nie będzie zwykłą kontynuacją wcześniejszych przygód. Wszyscy odczuliśmy go jako świeże i ekscytujące wyzwanie". Już na samym początku planowania fabuły i atmosfery filmu pojawił się pomysł wykorzystania w nim techniki 3-D, a głównym zadaniem realizatorów stało się przekształcenie trójwymiarowych scen w integralną część historii i jej główny atut. Technologia trójwymiarowa wysuwa się na pierwszy plan z chwilą, gdy nastoletni, ale świetni agenci Juni i Carmen Cortez wyruszają na swoją najbardziej niebezpieczną misję w wirtualny świat trójwymiarowej gry wideo, zaprojektowanej tak, by ich przechytrzyć. Przerażająca grafika i niebezpiecznie realne postaci gry mogły narodzić się tylko dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych efektów specjalnych. Rodriguez kontynuuje: "Ponieważ Mali agenci poruszają się w świecie animacji komputerowej, ich przygody wzbudzają jeszcze większe emocje". W trzeciej części przygód Mali Agenci będą musieli wykazać się na coraz trudniejszych poziomach niebezpiecznej gry komputerowej, polegając przy tym jedynie na swoim poczuciu humoru, gadżetach, odwadze, więzach rodzinnych i błyskawicznym refleksie. Każdy z etapów gry stawia im wyzwania nie lada, w tym wyścig z Wojownikami Szos, czy surfowanie po płynnej lawie, a dopiero pokonanie ich wszystkich pozwoli im ocalić świat przed żądnym władzy złoczyńcą. Tuż przed amerykańską premierą "Małych agentów 3" w 3500 kinach w całym kraju pojawiły się specjalne, darmowe okulary niezbędne do oglądania trójwymiarowych przygód. Stały się częścią interaktywnej zabawy i to dzięki nim dla dzieci, które nigdy nie widziały filmów trójwymiarowych i dla rodziców, którzy nigdy nie widzieli takich filmów trójwymiarowych, Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd stały się wydarzeniem sezonu rodzinnej rozrywki. Gwiazdami "Małych agentów 3" są Alexa Vega i Daryl Sabara jako Juni i Carmen Cortez oraz Antonio Banderas i Carla Gugino jako Gregorio i Ingrid rodzice Małych Agentów i gwiazdy wywiadu jednocześnie. Poza tym, w filmie zobaczymy ponownie: Ricardo Montalban w roli Dziadka Małych agentów, Steve'a Buscemi w roli szalonego naukowca Romero; Alana Cumminga jako Floopa; Billa Paxtona w roli Prezydenta Stanów Zjednoczonych; Cheecha Marina jako Wujka Felixa; oraz Danny'ego Trejo jako Machete. Do tej doborowej obsady dołączył weteran kina akcji Sylvester Stallone, który wcielił się w Zabawkarza, żądnego władzy łotra, który chce zapanować nad wszystkimi dziećmi świata.
Geneza misji
Dlaczego Mali agenci wyruszają do walki z wirtualną rzeczywistością? Robert Rodriguez marzył od lat o tym, by zrealizować film familijny, który rozgrywałby w wirtualnej rzeczywistości gry wideo. Możliwości tego świata, gdzie wszystko może się zdarzyć, gdzie szybkość, kolor, siłę i intensywność przeżyć można zwiększyć poza wszelkie znane nam ludzkie proporcje, od dawna ekscytowały reżysera. Dopiero jednak przy planowaniu trzeciej części przygód Małych agentów, Juni i Carmen Cortezów, reżyser zdał sobie sprawę, że zmagania z najtrudniejsza grą wideo i walka o najwyższą stawkę: ocalenie wszystkich dzieci świata, to idealna misja dla jego młodych bohaterów. Robert Rodriguez mówi: "Od dłuższego czasu nosiłem się z pomysłem nakręcenia rodzinnego filmu science-fiction, o bliźniętach uwięzionych w grze wideo. Chciałem, żeby film rozgrywał się w trójwymiarze. Z przyjemnością wyobrażałem sobie seanse, w trakcie których widzowie czują się totalnie zanurzeni w ekranowej rzeczywistości, tak prawdziwej, że każdy z nich widzi przedmioty unoszące się w powietrzu i uchyla się przed ich uderzeniem. Szybko wpadłem na to, że to doskonały pomysł na trzecią część przygód Małych agentów". Rodriguez rozegrał w swoim życiu niezliczone partie gier wideo, począwszy od gry "Pong" z lat 70-tych, na nowych grach, które ćwiczy razem z dziećmi, skończywszy. Scenariusz Małych agentów 3-D: trójwymiarowy odjazd zakładał jednak stworzenie nowej gry, pewnego rodzaju "ostatecznej gry wideo" - szybszej, trudniejszej i bardziej skomplikowanej niż jakakolwiek z gier, które reżyser napotkał w swojej karierze gracza. W ten sposób zrodził się pomysł "Game over", skonstruowanej przez Mistrza Zabawek, gry pułapki, wabiącej dzieci swą cukierkową grafiką i odlotową akcją na wielu poziomach. "To był bardzo dobry pomysł i szybko zdałem sobie sprawę, że będę musiał wymyślić naprawdę bardzo trudne etapy gry, by do końca wykorzystać jego pełen potencjał. Przede wszystkim chciałem, by nasza filmowa gra zawierała w sobie różne gatunki gier komputerowych. Jeden poziom miał mieć klimat grozy i tajemnicy, inny polegać na walce przeciw mechanicznym robotom, a kolejny być utrzymany w kolorowej stylistyce gier Nintendo 64 z gigantycznymi ropuchami, które skacząc na elastycznych drążkach, miały miotać swe jęzory w naszych bohaterów i publiczność. Kolejne dwa poziomy to rywalizacja w sportach ekstremalnych - wyścigi z Wojownikami Szos, czy też surfowanie na wzburzonej lawie" mówi reżyser. "Naszym zamiarem było stworzenie wielu fascynujących scenerii związanych z grą, która z poziomu na poziom stawałaby się coraz bardziej skomplikowana i dziwniejsza. Chciałem stworzyć grę, w którą chętnie bym zagrał ze swoimi dziećmi, umierając przy tym z pragnienia, żeby znaleźć w samym jej środku. Oczywiście na każdym poziomie musiał pojawić się motyw ciskania przedmiotami, by zmusić publiczność do uchylania się przed nimi. Już w początkowej fazie projektu zdaliśmy sobie sprawę, że jego realizacja to godziny przemyśleń i ciężkiej pracy". Podtrzymywana od najmłodszych lat miłość reżysera do trójwymiarowych widowisk stanowiła dla niego kolejną inspirację. Przy pracy nad Małymi agentami 3-D: trójwymiarowy odjazd reżyser zapragnął przekazać nowemu pokoleniu, które nie miało jeszcze okazji do oglądania filmu w specjalnych okularach, swą pasję dla trójwymiaru. Reżyser wyrósł na takich klasykach gatunku, jak: "House of Wax" czy "M jak Morderstwo" Hitchcocka, jednak Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd mieli być czymś więcej - połączeniem techniki 3-D oraz najnowszych efektów zdjęciowych i komputerowych. Zaprzęgając do pracy zaawansowane technicznie kamery wideo, wykorzystywane wcześniej przez Jamesa Camerona i Pace Technologies przy znanym trójwymiarowym dokumencie "Głosy z głębin", Rodriguez zaprojektował także specjalną instalację, której celem było ożywienie i uproszczenie całego procesu 3-D. Poza tym, w trakcie pracy nad filmem reżyser wymyślił także, narysował i osobiście nadzorował cyfrowe narodziny wielu z komputerowych bohaterów, stworzeń i pojazdów pojawiających się w filmie. Pisząc scenariusz, Rodriguez pamiętał o tym, że Mali Agenci, Juni i Carmen, są starsi, silniejsi i odważniejsi. Lepiej niż wcześniej są też przygotowani do poważnych szpiegowskich zadań. Dlatego też akcja filmu, jak też stawka, o jaką toczy się cała gra jest poważniejsza. "Juni i Carmen są znacznie bardziej pewni siebie", zauważa Rodriguez. "To sama stało się z naszymi młodymi aktorami: Daryl Sabara i Alexa Vega. W Małych agentach 3-D: trójwymiarowy odjazd robią rzeczy, które nie byłyby możliwe w pierwszych dwóch częściach serii. Jednak stopniowe pokonywanie wszystkich wyzwań, jakie stanęły przed nimi w naszych filmach, dobrze przygotowało ich do nowych zadań aktorskich". Scenarzysta-reżyser stworzył też najbardziej groźnego i zagadkowego złoczyńcę, jaki kiedykolwiek stanął na drodze Małym agentom. Jest nim Zabawkarz, geniusz komputerowy i błyskotliwy wynalazca o wielu różnych osobowościach. "Myślę, że mogę się w jakimś stopniu utożsamiać z Zabawkarzem, bo jest to postać uwięziona wewnątrz swojej wyobraźni. W głowie nieustannie słyszy głosy kłócących się ze sobą różnych wersji jego samego. Na planie zdjęciowym ja też muszę wcielać się w wiele różnych postaci - jestem człowiekiem od oświetlenia, człowiekiem od ustawiania dekoracji, człowiekiem od projektowania planów zdjęciowych i kostiumów. Jednocześnie zajmuję się aparaturą od trójwymiarowych zdjęć, piszę i poprawiam scenariusz, w końcu reżyseruję. Między tymi różnymi ludźmi rzadko panuje idealna zgoda. Dlatego też, tworząc tę postać korzystałem w dużej mierze z własnych doświadczeń, bo jak nikt inny wiem, że gdy starasz się doprowadzić do końca duży projekt koordynując jednocześnie różne strony twojej osobowości, sprawy komplikują się w zupełnie niemożliwy sposób. A nocą słyszysz w swojej głowie tysiące głosów, kłócących się ze sobą. Nie sypiam zbyt dobrze".
Główny wróg misji
Poznajcie Zabawkarza W filmie Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd jeden z najdłużej działających i najbardziej szalonych wrogów organizacji OSS, Zabawkarz, wychodzi z ukrycia, by siać zniszczenie wśród wielbicieli gier wideo. Podobnie jak film, również ta postać jest wielowymiarowa i pełna rozumu, a nawet kilku rozumów, którym ciężko się ze sobą porozumieć. Myśląc o nowej postaci Robert Rodriguez nie miał wątpliwości, kto powinien ja zagrać: Sylvester Stallone. "Świat gry wideo, jaką stworzyliśmy jest tak ekstremalny i pełen trudnych fizycznych przeszkód, że od razu pomyśleliśmy, że tylko ktoś taki jak Stallone mógłby go całkowicie skontrolować" mówi scenarzysta-reżyser. "Co więcej trafiła nam się okazja, by przedstawić bohatera filmów akcji w zupełnie świeżej, komediowej konwencji. Spotkałem Stallone'a lata temu. Właściwie od początku towarzyszył naszej historii - był w pokoju, gdy w 1997 roku przekonywałem Boba Weinsteina do zrealizowania pierwszej części przygód Małych Agentów. Było to na Festiwalu Filmowym w Wenecji, w trakcie przyjęcia premierowego do filmu "Copland". Wcześniej tego dnia spędziłem ze Sly'em wiele godzin, z przyjemnością odkrywając, że strasznie z niego zabawny i sympatyczny facet. Od tamtej pory zawsze chciałem zrobić film z jego udziałem, nigdy nie myślałem jednak o filmie akcji, tylko zawsze raczej o komedii. Jako Zabawkarz Stallone dał z siebie wszystko i zwalił nas z nóg. Nie schodził z planu zdjęciowego - codziennie był kimś innym. Kręciliśmy jedną wersję jego osobowości, kończyliśmy pracę, a na drugi dzień zaczynaliśmy kręcić kolejną. To było bardzo trudne i emocjonujące". Stallone, jak większość rodziców, poznał pierwsze dwie części przygód Małych Agentów za sprawa swoich maluchów. Postać Zabawkarza była jednak dla niego zupełnym zaskoczeniem. "Przystępując do pracy nad filmem byłem totalnie zakochany w przygodach Małych agentów, uznając je za świetną bajkę z trafnym przesłaniem wychowawczym" mówi aktor. "Zabawkarz to był jednak totalny odlot; grania pięciu różnych osobowości składających się na jedną postać nie da się z niczym porównać. Zabawkarz jest jednocześnie dyktatorem, mięczakiem, geniuszem, żądnym władzy tyranem i głupkiem, a kłótnie między tymi różnymi stronami tej samej osobowości przypominają schizofreniczną wersję ping-ponga. Nie mógłbym wymarzyć sobie zabawniejszej roli". Kontynuuje: "Bardzo podobała mi się także ambicja, z jaką do projektu podchodził Robert Rodriguez. To z pewnością nie jest ten trójwymiar, który znam z czasów mojej młodości. Myślę, że dla wielu osób, w tym dzieci, które nigdy wcześniej nie widziały widowisk trójwymiarowych, będzie to ogromna niespodzianka. Myślę, że Robert wyrósł nam na pewnego rodzaju kontynuatora dzieł Walta Disneya. Język filmowy, jakim się posługuje przemawia bezpośrednio do dzieci, ale przekłada się też na interesującą zabawę dla dorosłych". Kolejnym ciekawym doświadczeniem, jakie spotkało Stallone'a na planie Malych agentów 3-D: trójwymiarowego odjazdu było granie na tle zielonego ekranu. "To było jak poddanie się nieustającej fotosyntezie", żartuje aktor, "albo tarzanie się po starym dywaniku mojej babci. Taka praca to też jednak obcowanie z zaawansowaną techniką i nieograniczoną wyobraźnią. Czuliśmy się jak we śnie".
Agenci włączają się do gry
Rodzina Cortezów wkracza w trzeci wymiar Walka przeciw Zabawkarzowi i jego cyfrowej krainie wielowymiarowych niespodzianek stanie się najpoważniejszą i najbardziej wymagającą misją, przed jaką kiedykolwiek stanęli młodsi i starsi agenci z rodziny Cortez. Jasne, Cortezom nie obce są zmagania z najpodlejszymi łajdakami, zaskakującymi gadżetami i najdziwniejszymi stworzeniami na naszej planecie. Szybko jednak przekonają się, że w świecie gry wideo zdarzają się rzeczy, które po prostu nie powinny się zdarzać. "Gdy Mali Agenci wchodzą na teren gry komputerowej, wkraczają na teren całkowicie stworzony przez wyobraźnię. Jest cały zbudowany z kształtów, kolorów i frapujących stworów, zupełnie jakby pochodził z dziecięcych marzeń!" mówi Antonio Banderas, który wciela się w rolę głowy rodziny, Gregorio Cortez. "Myślę, że efekty trójwymiarowe zafascynują naszych widzów. Jeśli zaś chodzi o samego Georgia, to jest on u progu podjęcia bardzo ważnej decyzji dotyczącej jego przyszłej kariery. Jednak dzieci jak zwykle mogą liczyć na jego pomoc. Zjawia się w odpowiednim czasie i miejscu, by walczyć z robotami i innymi dziwadłami, które stają na jego drodze. Co do tego nie ma wątpliwości, cokolwiek by się nie działo, rodzina Cortezów jest zawsze razem". Carla Gugino, która gra najbardziej nieustraszoną mamę - szpiega na świecie, Ingrid Cortez, mówi: "Myślę, że Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd stały się dla Roberta Ridrigueza dokładnie tym, czego zawsze chciał on i jego fani: przepustką do świata, gdzie może robić wszystko na co ma ochotę, bez oglądania się na ograniczenia rzeczywistości. Ten film rozgrywa się całkowicie w innym wymiarze, w świecie wygenerowanym przez komputer, stąd wszystko może się zdarzyć. Oglądanie przygód lubianych bohaterów w trójwymiarze będzie dla publiczności z pewnością bardziej emocjonujące, zabawne i niepokojące niż pierwsze dwie części. Jednak podobnie jak we wcześniejszych częściach, zaawansowanym efektom technicznym towarzyszy silny przekaz humanistyczny. Ten film w subtelny sposób przekonuje widzów o tym, jak bardzo ważna jest rodzina, oraz w jak dużym stopniu wszyscy jesteśmy dla siebie rodziną". Dziadek Cortez, najstarszy członek słynnej szpiegowskiej rodziny odtwarzany przez Ricardo Montalbana, odnosi z wyprawy w głąb cyber-krainy największe korzyści, gdyż przekroczenie jej granic przywraca mu całą fizyczną sprawność. Jednak chociaż porzuca swój fotel inwalidzki i wykonuje ewolucje godne super-atlety, wie, że prawdziwym kluczem do wygrania każdej rozgrywki jest siła umysłu i jedność. Im częściej Juni pozwala się prowadzić przez dziadka Corteza, tym szybciej uczy się, jak zostaje się rodzinnym bohaterem. "Byłem zachwycony, że moja rola w tej historii jest tak duża", mówi Montalban. "Nie tylko mojemu bohaterowi udaje się zbudować bliski związek z Juni. Mój związek z Daryl Sabara poza ekranem także stał się bliższy. Granie przy boku takich wspaniałych, pełnych szacunku, ale odważnych dzieci to połowa całej przyjemności, jakiej doznałem na planie Małych agentów 3-D: trójwymiarowego odjazdu. "Dla mnie Ricardo to prawdziwy bohater. Ma niewiarygodny talent i siłę fizyczną, której nie podołałby sam Superman. Z powodu bolesnej kontuzji i operacji pleców jest przykuty do wózka inwalidzkiego. W filmie dzięki wkroczeniu do świata technologii komputerowej, może opuścić swój wózek, jednak na planie niezbędna była nam jego siła fizyczna. Jego ciało musiało się naturalnie poruszać, stąd Ricardo musiał się "przymierzać" do wszystkich skomplikowanych akrobacji. Chciał podjąć to wyzwanie, zachował się jak prawdziwy profesjonalista, być może dając nam z siebie jeszcze więcej. Czasem patrząc na jego wykrzywioną twarz widziałem, że czuje ból. Starałem się powiedzieć mu, że zrobimy przerwę, a on wtedy odpowiadał: "Po prostu zawołaj Akcja!. Umysł skupia się tylko na jednej rzeczy. Jak zaczniesz kręcić ból zniknie na czas tego ujęcia". Komu potrzebni bohaterowie, gdy ma się pod ręką kogoś takiego, jak Ricardo Montalban? Ludzie na planie byli w prawdziwym szoku. Myślę, że jego rola to aktorska perła. Jest wyjątkowym człowiekiem" mówi Robert Rodriguez. Montalban ma za sobą długą karierę aktorską, ale to było jego pierwsze spotkanie z techniką 3-D. "W moim wieku wyzwania rzadko się trafiają i są mile widziane" przyznaje aktor. "To był dla mnie zupełnie nowy typ pracy, kręcenie na tle zielonego ekranu, udawanie, że otaczają mnie wszystkie te komputerowe stwory. Musiałem ciągle mobilizować wyobraźnię. Trójwymiar to z pewnością fascynująca sprawa, jednak moim zdaniem ta historia jest tak genialna, że technika 3-D to po prostu jedna z jej wielu zalet". Holland Taylor, która wcieliła się w Babcię Cortez, z równym entuzjazmem, co reżyser obserwowała, jak Montalban skacze w dal i w górę, oraz walczy przy boku innych członków rodziny. "Myślę, że patrząc, jak świetnie dziadek Cortez radzi sobie z grą wideo, widzimy, jakim musiał być wspaniałym człowiekiem", komentuje Taylor. "Walka rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości, ale tak naprawdę dziadek uczy Juni bardzo dużo o prawdziwym świecie". A co o swojej trójwymiarowej przygodzie sądzą sami Mali agenci? Alexa Vega nie mogła uwierzyć, gdy Robert Rodriguez powiedział jej, że tym razem Carmen Cortez będzie uwięziona wewnątrz gry wideo i weźmie udział w zapierającej dech w piersiach wirtualnej przygodzie. "Kiedy Robert powiedział mi o 3-D zapytałam go: Żarty sobie stroisz?, bo wydawało mi się, że takich rzeczy nikt nie robił od niepamiętnych czasów. Ale wiedziałam już wtedy, że będzie to zupełnie nowe, totalnie odjazdowe doświadczenie" mówi młoda aktorka. Vega potraktowała Małych agentów 3-D: trójwymiarowy odjazd jako szansę, by pokazać na co ją stać jako młodą gwiazdę filmu akcji, która praktycznie wyrosła na oczach widzów. "Gdy robiliśmy pierwsza część "Małych agentów" byłam dzieckiem", żartuje. "W trzeciej części naszych przygód Carmen naprawdę zaczyna dorastać. Jest twarda i kontroluje sytuację. Bardzo szybko stwory zamieszkujące grę wideo przekonują się, że nie warto z nią zadzierać". Vega kontynuuje. "Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich uczy się Carmen w tym filmie jest to, że może absolutnie polegać na swojej rodzinie. Rodzice porzucają swoja własną misję tylko po to, by ją ratować i tacy właśnie są rodzice, i oczywiście dziadkowie. Okazuje się, że to są właśnie ludzie, którzy powinni być twoim wzorcem". By dobrze poczuć się w klimacie opowieści, Alex regularnie rozgrywała razem z Darylem Sabarą partie gier wideo. Bardzo się jednak cieszy, że rzeczywistość gier nigdy nie stanie się prawdziwym życiem. "Lubię gry wideo, bo przenoszą cię one w nowe obszary", zauważa. "Jednak dla Carmen i Juni, pewna gra staje się aż zbyt rzeczywista i nagle okazuje się, że otaczają ich gigantyczne stwory, które chcą ich złapać. To nieco przerażające". Jeśli chodzi o akrobacje, które przyszło wykonywać Małym agentom, Vega nie ma problemów z wyborem ulubionej: "Surfowanie na rozgrzanej lawie to była najbardziej emocjonująca rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam" mówi. "Efekt końcowy to nałożenie na siebie komputerowego obrazu i naszych wysiłków na czymś w rodzaju deski surfingowej. Umieszczono ją na metalowym pół-walcu, na którym musieliśmy balansować pod wiatr. To było tak rewelacyjne, że czułam się jakbym naprawę surfowała i nie trudno było sobie wyobrazić te gigantyczne fale lawy pod stopami". Daryl Sabara mówi, że udział w Małych agentach 3-D: trójwymiarowym odjeździe był ekscytujący, bo: "ten film ma w sobie jeszcze więcej akcji, więcej emocji i jeden dodatkowy wymiar". Daryl z radością stwierdził, że w tym filmie Juni jeszcze bardziej angażuje się w swoje szpiegowskie obowiązki: walczy wewnątrz gry wideo, poznaje nowych przyjaciół, zacieśnia więzy z dziadkiem Cortezem. "Myślę, że Juni bardziej niż kiedykolwiek ma ochotę spróbować czegoś nowego", mówi Sabara. "To oczywiście oznacza, że na planie bawię sie jeszcze lepiej. Do tego filmu musiałem nawet przejść specjalny trening. Biegałem, podnosiłem dziesięciokilowe ciężary, robiłem różne ćwiczenia". Sabara jest także pod wrażeniem kamery 3-D. "Dla mnie wygląda to tak, jakby kamera na mnie patrzyła swoimi oczyma", mówi. "Z planu zniknęli Cyklopi, którym trzeba było patrzeć w jedno oko. Już w trakcie zdjęć widać, że trójwymiar jest zupełnie odlotową sprawą".
Beta-testerzy
Poznajcie Reza, Arnolda, Francisa i Demetrę Wewnątrz gry Zabawkarza do Małych Agentów i rodziny Cortezów dołącza czwórka niezwykle bystrych i nieustępliwych beta-testerów (tak określa się obyte z technologią cybernetyczną dzieci, które testują gry komputerowe zanim pojawią się one w sprzedaży). Ci nowi pomocnicy mają w zanadrzu wiele sztuczek, wskazówek i informacji przydatnych w wirtualnej rzeczywistości. Zanim jednak podzielą sie swa wiedzą z Małymi agentami, Juni musi zdobyć ich zaufanie i przyjaźń. W skład niezwykłego kwartetu wchodzą: pewny siebie lider całej czwórki Rez, wysportowany Arnold, Francis-Mózgowiec i tajemnicza Demetra. Piętnastoletni Bobby Edner, który gra mądrego Francisa, zwanego Mózgiem, nie różni się zbyt wiele od swej postaci. "Kocham gry wideo", przyznaje. "Mam w domu pięć, lub nawet sześć różnych systemów do grania i uwielbiam wszystkie typy gier: sportowe, przygodowe i gry akcji. Każdy z tych typów pojawia się w szalonej grze Zabawkarza. Każdy z nich sprawia mi przyjemność". Edner opisuje Francisa jako "mola książkowego, który nie jest jednak nudziarzem. Jest naprawdę w porządku, ale jednocześnie ma dużą wiedzę i świetnie orientuje się w grze. Czyli ktoś taki jak ja!" Edner sam wykonywał wszystkie kaskaderskie zadania, przy czym pierwszy raz zapoznał się z uprzężą stosowaną przy wspinaczce i przy podciąganiu aktorów do góry. "Latanie na uprzęży to wspaniałe uczucie", mówi. "To naprawdę emocjonujące". Jednak nie tylko sama akcja filmu zainteresowała młodego aktora, historia również wydała mu się niezwykła. "Ten film tak naprawdę opowiada o tym, jak ważne jest to by dbać o swych bliskich i przyjaciół. Jeśli to robisz, wszystko układa się tak, jak powinno", Edner podsumowuje. Demetra, prawdziwa twardzielka wśród młodych graczy, na którą Juni zwraca najwięcej uwagi, sportretowana została przez jedenastoletnią Courtney Jines. "To co jest najfajniejsze w filmach o przygodach Małych Agentów jest to, że widać w nich, jak małe dzieci mogą dokonywać wielkich rzeczy", twierdzi młoda aktorka. Jines opisuje swoją bohaterkę jako naprawdę tajemniczą osobę. "Nigdy nie wiadomo do końca, czy jest zła czy dobra", kontynuuje. "Jest jedyną dziewczynką w całym filmie, nie licząc Carmen, i to podoba mi się najbardziej. Na niej spoczywa zadanie pokazania chłopakom jak twarde mogą być dziewczyny i jak sobie radzą ze wszystkim. Od zawsze wolałam towarzystwo chłopaków, więc na planie bawiłam się świetnie". Rodriguez mówi, "Myślę, że pracując nad postacią Demetry najlepiej się bawiłem. To była moja ulubiona postać w scenariuszu, jednak po tygodniach przesłuchań nie mogliśmy znaleźć nikogo, kto wyglądałby tak, jak chciałem. Courtney Jines ucieleśniała ducha Demetry, więc zdecydowaliśmy się na to, by ZMIENIĆ ją w filmową bohaterkę. Pozwoliła nam ściąć swe długie blond włosy i przerobić je na ciemne włosy tuż za ucho. Linie nałożone na powieki eyelinerem i mechaniczny sposób poruszania się dopełniły reszty. Po takiej stylizacji Courtney wygląda trochę tak, jakby pochodziła z japońskiej kreskówki. Myślę, że ten styl bardzo się spodobał, bo widziałem ją ostatnio i wiem, że nie wróciła do dawnego koloru włosów". Wysportowanego Arnolda gra Ryan Pinkston, który w wieku piętnastu lat ma już na swoim koncie tytuł Mistrza Świata w Sztukach Walki i regularnie występuje w zawodach gimnastycznych. Pinkston zdecydował się wystąpić w Małych agentach 3-D: trójwymiarowym odjeździe ze względu na swoją miłość do gadżetów. "Mali Agenci zawsze dysponowali świetnymi gadżetami, a w tej części są one naprawdę wyjątkowe", mówi. Pinkston odkrył też w sobie sporą dozę sympatii dla postaci Arnolda. "Jest bardzo silny, ale zwycięstwo w grze ma też dla niego bardzo specjalne znaczenie: chce pomóc swojej ubogiej rodzinie. Nie mają zbyt wiele pieniędzy i Arnold chce je zdobyć, wygrywając grę". Wzięcie udziału w tym filmie to dla Pinkstona okazja, by jako Arnold wykazać się swą rewelacyjną znajomością karate, tai chi, kung fu i sztuki miękkich upadków. "Miałem do wykonania mnóstwo zadań kaskaderskich, w tym walkę karate", wyjaśnia. "Najbardziej podobały mi się te chwile, gdy Robert wymyślał coś nowego i mogliśmy pobawić się przy nowych akrobacjach. To było zupełnie niesamowite". Na czele całej grupy graczy stoi Rez, w którego wciela się debiutujący w filmie Robert Vito. To właśnie Rez zanim nauczy się ufać Juni stara się ze wszystkich sił wyrzucić go z gry. Na wieść, że akcja filmu ma się rozgrywać wewnątrz gry wideo Vito był bardzo podekscytowany. "Wewnątrz gry wideo możesz być kim tylko chcesz i robić co tylko chcesz", mówi. "Chyba nic nie być bardziej emocjonujące dla współczesnych dzieci". Vito opisuje Reza jako urodzonego, choć może zbyt popędliwego lidera. "Ma w sobie wszystkie cechy lidera: jest bystry, silny fizycznie i psychicznie. Jest najstarszy z dzieci wewnątrz gry, stanowi wzór dla reszty i stara się wywiązać z tego zadania". Do ulubionych sekwencji kaskaderskich w filmie Vito należy mega-wyścig specjalnie do tego celu przerobionymi wirtualnymi motocyklami. "Musiałem robić przewroty i skoki w powietrzu, w czym pomagała mi uprząż", wyjaśnia. "Jednak choć już samo kręcenie tej sceny było super, myślę, że zobaczenie jej w trójwymiarze będzie jeszcze lepsze".
Lista agentów
Zastępy szpiegów zaangażowanych w pracę przy Małych agentach 3-D Nowym rekrutem w obsadzie filmów o przygodach Małych Agentów jest Salma Hayek, która wcieliła się w Francescę Giggles, żonę Donnagana i matkę Małych Agentów Gertie i Gary Giggles. Dla Hayek, film ten był dopełnieniem jej misji. "Wystąpiłam w każdym filmie Roberta oprócz Małych agentów", zauważa. "Tak więc Robert obiecał mi, że zagram i tu". Kontynuuje: "Robert jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, traktuję go jak członka rodziny. Był pierwszą osobą, która dała mi szansę w Hollywood i zawsze świetnie nam się razem pracowało. Ja rozumiem jego, on mnie. Kocham go też za to, że świat nie jest dla niego takim nudnym miejscem, jak dla wszystkich innych. Wszystko jest dla niego przygodą". Jako Francesca, Hayek portretuje jednego z najbardziej tajnych członków szpiegowskiej organizacji OSS, kobietę która wysyła Juni na walkę z chaosem i szaleństwem wirtualnej gry Zabawkarza, by ocalił Carmen i wszystkie dzieci z całego świata. "Spodobał mi się motyw gry wideo, która kradnie ludziom umysły, gdyż widziałam, jak to się dzieje w rzeczywistym życiu", mówi. "Może nie na zawsze, ale niektóre gry komputerowe mogą ci zabrać ukochaną osobę na godzinę lub dwie. Myślę, że to może być dla tej generacji sposób na ucieczkę od rzeczywistości i wkraczanie do nowego świata". Jednak głównym powodem, dla którego aktorka chciała wystąpić w tym filmie był fakt, że postrzega go jako klasyczny przykład kina familijnego nowej ery. "Robert tworzy filmy, które są dla dzieci jak słodycz dla oczu i pożywka dla fantazji" mówi Hayek. "Jednocześnie są to naprawdę bardzo inteligentne filmy dla inteligentnej widowni. Robert nigdy nie lekceważy swojego widza, ponieważ wierzy w jego kreatywność i wyobraźnię. Tym filmem sięga zupełnie nowego poziomu". Resztę obsady tworzą bohaterowie z przeszłości Małych agentów, przez co film jest tak jakby spotkaniem po latach dla wielu do tej pory poznanych szpiegów i łajdaków. Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd to niejako wybór najlepszych elementów z wszystkich trzech części", stwierdza Tony Shalhoub, który pojawia się ponownie jako genetycznie zmutowany Minion. Wśród innych weteranów serii wymienić należy: Billa Paxtona wcielającego się w Dinky Winks. Do jego największych osiągnięć w nowym filmie należy ujarzmienie cyfrowego robota, czego dokonuje na tle swojego parku rozrywki i przy pomocy swych wyjątkowych umiejętności posługiwania się lassem. "Nie ma dla mnie większej przyjemności, niż zagranie wyimaginowanej, nadludzkiej postaci", mówi Paxton, "zwłaszcza jeśli gram w filmie sięgającym poza granice znanego nam świata". Steve Buscemi był równie podniecony możliwością ponownego dołączenia obsady serii - jak wcześniej zagrał szalonego wynalazcę Romero, który tym razem wkracza do akcji ujeżdżając latającą świnię. "Wydaje się, że w tym filmie wszystko jest niespodzianką", mówi Buscemi. Wielu z dorosłych aktorów pojawiających się na planie przyznało, że był to najbardziej wymagający fizycznie film w ich karierze, głównie ze względu na sceny wymagające nałożenia uprzęży i unoszenia się w powietrze. "To całe latanie nieźle nam dało w kość!" zauważa Cheech Marin, który raz jeszcze wciela się w Wujka Felixa. "To była ciężka praca, ale efekt będzie jej wart". Alan Cumming pojawi się po raz trzeci jako Floop. To właśnie on uczy widzów, jak korzystać ze specjalnych okularów do oglądania trójwymiaru. Cumming z entuzjazmem przyjął nowy pomysł. "Myślę, że to wspaniałe doświadczenie, zobaczyć jak znani i lubiani bohaterowie nagle przybliżają się do ciebie na wyciągnięcie ręki", komentuje. Dla niektórych z aktorów koncept wkroczenia w głąb gry wirtualnej wydał się niezwykle nośny. Mike Judge, który gra tatę-szpiega Donnagana Giggles zauważa: "Z łatwością wyobraziłem sobie, że zostaję zamknięty w grze wideo. Spędziłem wystarczającą ilość godzin, grając na swoim komputerze we Free Cell!" Wyśmienita obsada filmu Mali agenci 3-D: trójwymiarowy odjazd tylko pogłębiła wrażenie, że stworzono najbardziej ambitny odcinek serii. Producentka filmu Elizabeth Avellan mówi, "Muszę powiedzieć, że praca na planie tego filmu była połączeniem zabawy i ogromnego wyzwania. Wszystkich członków obsady i ekipy filmu przyświecał ten sam cel: chcieliśmy, by film był wspanialszy niż którakolwiek z wcześniejszych części. To było świetne".
Specjalny raport techniczny
Krótka historia techniki 3-D i jej rola w tym filmie Stworzenie symulacji prawdziwego świata przy zachowaniu prawdziwych kształtów i powierzchni przedmiotów, oraz głębi ich ruchu zawsze było marzeniem ludzi. Na długo przed tym jak Mali agenci podbili trójwymiar, naukowcy, artyści, fotograficy, i twórcy filmów starali się znaleźć sposoby na to, by w poruszające się obrazy wydały się ludzkiemu oku identyczne z rzeczywistością, w pełni oddające przestrzeń, formę i strukturę rzeczy, a nie płaskie tak jak płótno, czy ekran. Już w starożytnym Rzymie artyści eksperymentowali z technikami, które miały sprawić, dzięki wykorzystaniu perspektywy malarskiej i pracy nad jego głębią, obraz "wyskakiwał" z ram. W 1838 roku nadszedł moment przełomowy. Fizyk Charles Wheatstone stworzył pierwszy na świecie wizjer stereoskopowy, dzięki któremu każdy kto miał ochotę mógł zobaczyć obrazy w trzech wymiarach. Wheatstone oparł swój wynalazek na starej prawdzie naukowej, która mówi o tym, że nasze prawe i lewe oko oglądają świat pod odrobinę innym kątem. Gdy patrzymy na jakiś przedmiot, mózg w magiczny sposób łączy w jedno te dwa różne obrazy, co pozwala nam na dostrzeganie głębi i odległości. Idąc krok dalej, Wheatstone stworzył specjalny wizjer, który w tym samym czasie wyświetlał dwa różne obrazy, prezentujące przedmiot z dwóch różnych kątów - jeden obraz był przeznaczony dla oka lewego, drugi dla oka prawego. Oglądane jednocześnie te dwa obrazy dawały efekt "stereo", czyli wrażenie jednego obrazu z pogłębioną perspektywą. Stąd pochodziło też wrażenie, że nie patrzymy NA obrazek, ale wchodzimy w jego środek. W 1854 roku założono London Stereoscopic Company (Londyńskie Towarzystwo Stereoskopowe), gdzie powstały fantastyczne trójwymiarowe zdjęcia Wodospadu Niagara i Nowego Jorku. Stały się one inspiracją dla milionów osób. W dwudziestym wieku filmowcy zainteresowali się możliwością wykorzystania w swych filmach zasad stereoskopowych, co ich zdaniem miało wzmocnić siłę przekazu tych obrazów. Budując kamerę, która posiadała dwa obiektywy oddalone od siebie na odległość podobną do tej między ludzkimi oczyma, czyli około 7 centymetrów, twórcy wczesnych obrazów trójwymiarowych mogli kręcić dwie taśmy filmowe z dwoma różnymi obrazami jednocześnie. Jedynym problemem było to, że w trakcie projekcji widzowie mieli wrażenie, że widzą podwójnie. Ten problem rozwiązano tworząc specjalne okulary ze szkłami różnego koloru. Jedno oko ogląda obraz patrząc przez czerwone szkło, drugie przez niebieskie. Gdy używamy tych okularów, szkła filtrują przeciwne obrazy, a potem mózg łączy je w jedno. Efektem jest jeden obraz i wrażenie, że oglądasz go w trójwymiarze. Powstanie aparatury do tworzenia i oglądania trójwymiarowych obrazów wywołało wielkie poruszenie wśród reżyserów i widzów w Hollywood. W latach pięćdziesiątych kina wypełniły się widownią chętną zobaczyć jeden z wielu trójwymiarowych obrazów, jakie w tamtych czasach powstały. Były to często horrory, takie jak: "Bwana Devil" i "Potwór z czarnej laguny". W rzeczywistości, w okresie świetności techniki 3-D, rocznie kręcono 30 filmów trójwymiarowych! Jednak przez większą część tego czasu technologia trójwymiarowa nie była zbyt zaawansowana i nie pozwalała na przezwyciężenie niedoskonałości obrazu, który powodował ból głowy i oczu u widzów. Mimo wszystko filmowcy byli przekonani, że w technologia trójwymiarowa kryje w sobie ogromny potencjał. W latach osiemdziesiątych, technologią trójwymiarową wzbogacono tak głośne i popularne obrazy, jak "Szczęki", "Piątek, trzynastego". Postęp techniczny, jaki obserwujemy w ostatnich latach w konstrukcji kamer filmowych, technologii optycznej i generowaniu przez komputer efektów specjalnych, jak również wyścig w odtworzeniu przed oczami widzów wirtualnych obrazów identycznych z realnymi, przyczyniły się do tego, że trójwymiar przeżywa nowy renesans. Jesteśmy świadkami tego, jak pomysłowi filmowcy testują właśnie możliwości nowej technologii. Gdy Robert Rodriguez zdecydował o tym, że trzecia część przygód Małych agentów będzie filmem trójwymiarowym, w pierwszej chwili pomyślał, żeby w tym celu skonstruować od początku zupełnie nową kamerę, która byłaby połączeniem bardzo dokładnej cyfrowej kamery, pozwalającej na płynne stylowe zdjęcia, będące już znakiem rozpoznawczym reżysera, oraz kamery trójwymiarowej. Ku ogromnemu zaskoczeniu odkrył, że lepsza od projektowanej przez niego wersja kamery już istnieje! W rzeczy samej, reżyser James Cameron zamówił już wcześniej do swojego niewiarygodnego trójwymiarowego dokumentu "Głosy z głębin" właśnie taką mobilną kamerę. Aparatura Camerona łączyła w jedno obrazy pochodzące z dwóch różnych obiektów o bardzo dobrych parametrach, które rozmieszczono w odległości 7 centymetrów od siebie (odległość miedzy prawym okiem a lewym). Choć nie była nigdy wcześniej wykorzystywana do kręcenia filmów fabularnych, o kinie familijnym nie wspominając, miała w sobie prawie wszystko to, o czym marzył Rodriguez i dużo więcej. Sprzęt skonstruowano w taki sposób, że możliwe stało się krzyżowanie się ze sobą obiektywów, podobnie jak to robią ludzkie oczy, a wszystko po to, by ograniczyć stres dla wzroku. Kolejną zaletą nowej kamery było to, że okazała się niezwykle podatna na przeróbki. "Jeśli chodzi o kreowanie nowych systemów, jakich nikt wcześniej nie tworzył, Jim nie ma sobie równych. Kręcąc film dwoma kamerami możesz go później wyświetlać na wiele różnych sposobów. Możesz go pokazać w IMAXie, w parkach rozrywki, w kinach wyposażonych w specjalne okulary, lub nawet w telewizji, gdzie ekran jest zupełnie płaski". "Największą troską każdego twórcy trójwymiarowych obrazów jest to, że nie widzisz na żywo końcowego efektu", mówi Rodriguez. "Nie masz możliwości, by jako filmowiec kontrolować na bieżąco to co widzisz, co jest bardzo ważne przy trójwymiarze. To dlatego inne filmy trójwymiarowe są takie statyczne. W trakcie zdjęć trzeba było unieruchomić kamerę, znaleźć punkt zbiegania się dwóch obrazów, a potem dopiero kręcić. Klęska wielu z tych filmów wzięła się stąd, że pracowano bez podglądu na żywo. Nowy system pozwala nam uniknąć tej pułapki. Ponieważ zdjęcia są niezwykłej ostrości, mogliśmy zainstalować w naszym studio w Austin w Teksasie wyjątkowy system monitorowania całości: ekran o wielkości 120 na 90 centymetrów, na którym mogliśmy zobaczyć w super ostrości końcowy efekt - oczywiście tylko pod warunkiem oglądania go w specjalnych okularach"! Ta aparatura umożliwiła reżyserowi poświęcenie całej uwagi dwóm najważniejszym w trójwymiarze problemom: zbieżności i ostrości. Zbieżność odnosi się ustalenia punktu, w którym dwa krzyżujące się obrazy dadzą maksymalną ostrość. Odwołując się do zbieżności możemy stwierdzić, czy jakiś obiekt będzie za ekranem, przed ekranem, czy gdzieś w połowie między tymi punktami. Było to niezbędne przy kreowaniu wrażenia latających Małych agentów, głów robotów unoszących się w powietrzu, rozpędzonych ropuch, rozbryzgującej się lawy, szybkich pojazdów kierujących się w stronę widzów, czy też kopii przebijających ekran. To wyzwanie miało dla Rodrigueza specjalny posmak przygody. "Kręcenie filmów jest samo w sobie zabawą z obrazem, jednak korzystanie aż z trzech wymiarów jest po prostu niesamowite", mówi reżyser. "Myślę, że powrót do tradycyjnych metod może mnie nieco rozczarować, bo zdjęcia trójwymiarowe to przedstawianie całego świata takim jaki jest, pełen kolorów i głębi. Musisz zdobyć się na zupełnie nowe podejście, gdy obraz przed tobą nagle przestaje być taki płaski. Musiałem od nowa analizować wszystkie elementy: ustawienie kamery, światło, dekoracje, pozycje, ruchy i dialogi aktorów, tak by wszystko dobrze wypadło w trójwymiarze. Strona wizualna stała się z pewnością najważniejszym elementem filmu". Dodaje: "Myślę, że to nasi aktorzy stanęli przed najtrudniejszym zadaniem. Musieli przecież odtwarzać całą akcję na tle zielonego ekranu. Nie było ścian, planów zdjęciowych, nie było nawet rekwizytów, które mogłyby im pomóc. Wszystko musiało wyglądać jak część gry wideo, dlatego każdą najmniejsza rzecz generowaliśmy w komputerze. Jeśli mieli szczęście istniał szkic planu, który mogłem im pokazać, najczęściej jednak musieli wszystko sobie po prostu wyobrażać. Chciałem, by nasza praca z aktorami była tak samo swobodna, jak w innych moich filmach, w których nie korzystaliśmy z żadnych efektów specjalnych. Znając się dość dobrze na możliwościach, jakie oferuje nam komputer, wiedząc dokładnie czego możemy od niego oczekiwać, dawaliśmy sobie wolną rękę. Na planie było bardzo dużo improwizacji. Aktorzy mogli proponować różne rozwiązania sytuacji i wypróbowywać swe pomysły na bieżąco - byli niezrównani jeśli chodzi o spontaniczną improwizację i wiele pomysłów wykorzystanych w filmie to ich dzieło. Stosowanie techniki 3-D zmusiło Roberta Rodrigueza do świeżego spojrzenia na wszystkie efekty wizualne pojawiające się w filmie - zwłaszcza kolor i perspektywę. Wczesne trójwymiarowe filmy kręcono na czarno-białej taśmie. Polichromowane obrazy 3-D to ciągle ląd nieznany i wymagają ogromnej uwagi przy korekcji koloru. Rodriguez już w trakcie zdjęć dokonywał korekcji koloru, dzięki czemu mógł na bieżąco poprawiać kolory z każdej klatki, sprawdzając jak odbiera je oko. Jedna rzeczą, z którą Robert musiał się pogodzić, był fakt, że trzeba było ograniczyć stosowanie jego ukochanego koloru - czerwieni (niebieskie szkło stosowane w okularach do oglądania trójwymiaru nie przepuszcza czerwonego światła). "Uważam, że czerwony jest kolorem, który dosłownie wyskakuje z ekranu i naprawdę bardzo lubię go używać. Jednak jak masz na sobie okulary do trójwymiarowych obrazów nie widzisz prawdziwej czerwieni, tak więc musiałem zmienić swoje nastawienie. Nauczyłem się lubić fiolety", reżyser zauważa. "W końcu wiedziałem już tak dużo o tym, jak różne kolory i kształty wypadają w trójwymiarze, że stało się dla mnie jasne, że wiele z kostiumów będę musiał zrobić sam, gdyż zajmie mi to mniej czasu niż wytłumaczenie komuś wszystkich tych detali. Było to jedno z najbardziej przyjemnych zadań, jakie przypadły mi na planie Małych agentów." Rzeczywiście, ponieważ większość z niewiarygodnych wynalazków, cybernetycznych pojazdów i szpiegowskich gadżetów wykorzystywanych w Małych agentach 3-D: trójwymiarowy odjazd powstało wewnątrz komputera, kostiumy pozostały jednym z niewielu namacalnych elementów scenografii. Na nich skupiła się uwaga Rodrigueza, który poza tym napisał jeszcze muzykę do filmu. Reżyser był mocno zaangażowany w projektowanie każdego z ubiorów, począwszy od sportowych, śmiałych w formie i fantastycznie kolorowych kombinezonów, jakie noszą Juni, Carmen i dziadek Cortez na stylowym srebrnym fartuchu laboratoryjnym, jaki ma na sobie Salma Hayek, skończywszy. Najtrudniejszym wyzwaniem był z pewnością kostium Zabawkarza: połączenie aksamitu, złotej lamówki i skóry węża. Ma on odzwierciedlać złożoną osobowość tej szalonej postaci. "Przy takim filmie jak nasz, dociera do ciebie znaczenie, jakie ma dla aktora jego strój. Była to dla nich jedyna rzecz, na której mogli się oprzeć tworząc swojego bohatera. Wszystko inne to zielony ekran! Bardzo często musieliśmy kręcić aktorów osobno, nawet jeśli była to scena zbiorowa. Musieli więc grac w pojedynkę". Jeśli chodzi o głębię obrazu, Rodriguez chciał uniknąć scenicznej perspektywy, która była często plagą trójwymiarowych produkcji z przeszłości. Akcja miała się rozgrywać na wielu różnych płaszczyznach. "Nasz pomysł zakładał, że widzowie poczują się osaczeni przez intensywny obraz rodem z gry komputerowej. Postawiłem sobie jeden warunek; na każdym ujęciu musieliśmy mieć kilka płaszczyzn odległości: pierwszy plan, środkowy plan i tło", wyjaśnia reżyser. "W większości przypadków okazywało się, że prostota i przejrzystość obrazu to najlepsze podejście do całości. To sprawdza się najlepiej przy technice 3-D, a prostota projektu jeszcze bardziej podkreśla fakt, że dzieci są zamknięte w świecie, który jest animowany, nie prawdziwy". Cały ten czas Rodriguez pracował na tym, by uniknąć jednej rzeczy: przewidywalności. "Myślę, że połowa zabawy przy tym filmie wynika ze złożenia trójwymiarowych scen. We wcześniejszych filmach 3-D można było znaleźć od dziewięciu do dziesięciu dobrych trójwymiarowych ujęć. U nas są ich setki i nie zawsze można je przewidzieć", mówi reżyser. "Zaczęliśmy od zasady, że w grze wideo dosłownie wszystko może się zdarzyć, tak więc wszystko może się zdarzyć również na ekranie. Oglądany w specjalnych okularach trójwymiar cudownie współdziała z efektami komputerowymi, tak więc mogliśmy ciągle zwiększać emocje". Przy stwarzaniu chaotycznego świata, w którym dosłownie wszystko jest możliwe, pomagała Rodriguezowi świetna drużyna specjalistów do spraw efektów specjalnych. Trwali przy reżyserze w gotowości, by w każdej chwili zabrać się za projektowanie, składanie i odtwarzanie nowych postaci. Ponieważ animacji komputerowej nie da się nakręcić specjalną trójwymiarowa kamerą, specjaliści rozwiązali ten problem projektując każde ujęcie dwa razy: pierwszy raz tak jakby je widziało prawe oko, drugi, tak jakby je widziało oko lewe. Komputer potem łączył dwa obrazy i oto przed oczami mieliśmy trójwymiarowy świat wirtualnej rzeczywistości. Rodriguez zauważa: "Jedną z zalet posiadania własnej drużyny od efektów specjalnych jest to, że można na bieżąco pracować nad pomysłami, nie czekając miesiącami, żeby się dowiedzieć, czy się sprawdzą. Przy okazji kręcenia serii o przygodach Małych Agentów zdałem sobie sprawę z tego, że im większa jest twoja wiedza techniczna, związana z procesem tworzenia filmów, a szczególnie z tematem efektów specjalnych, tym więcej wolności masz później w realizowaniu własnych pomysłów". Być może jeszcze bardziej zadziwiające od efektów, jakie udało się uzyskać Rodriguezowi i jego drużynie jest to, jak to zrobili: całość pracy nad zaawansowaną technicznie produkcją zajęła im kilka miesięcy. "Dla mnie praca przy tym filmie, to jak wejście do najbardziej szalonej, szybkiej, wymagającej gry wideo, jaka istnieje", mówi Rodriguez. "Nigdy wcześniej jednak tak się nie bawiłem. Praca pod presją czasu pozytywnie działa też na kreatywność. Nie roztrząsasz pewnych problemów, tylko od razu decydujesz się na pomysły, które się naprawdę sprawdzają, odrzucając całą resztę. To bardzo wydajny sposób pracy, który daje ci też dużo twórczej wolności, bo cały dzięki łatwym rozwiązaniom kontrolujesz budżet. Niski budżet daje ci totalna swobodę twórczą, czyli coś, na czym mi naprawdę zależy".
Dossier
Antonio Banderas (Gregorio Cortez) powraca w roli, którą sam wykreował w "Małych agentach" i "Małych agentach 2". Banderas zdobył już uznanie krytyków, oraz nominację do nagrody Golden Globe w kategorii najlepszego aktora. Jego aktorski i wokalny talent mogliśmy obserwować w adaptacji musicalu "Evita" Alana Parkera, gdzie Antonio zagrał u boku Madonny. Kolejną nominację do nagrody Golden Globe przyniosła mu tytułowa rola w filmie "Masce Zorro", gdzie grał u boku Anthony Hopkinsa i Catherine Zeta-Jones. W roku 1999 zadebiutował jako reżyser filmu "Wariatka z Alabamy", w którym grała Melanie Griffith. W tym roku Banderas wystąpi po raz pierwszy na Broadway'u w produkcji Roundabout Theater Company w spektaklu pt. "NINE". Musical jest zainspirowany "8 1/2" Felliniego. W tym roku także Banderas zagra u boku Johnego Deppa i Williama DaFoe w filmie Roberta Rodrigueza pt. "Pewnego dnia w Meksyku"; z Emma Thompson w "Imagining Argentina" oraz w filmie HBO "And Starring Pancho Villa" gdzie aktor gra siebie samego. Urodzonego w hiszpańskiej Maladze, Banderasa można było zobaczyć już w pięciu filmach reżysera i scenarzysty Pedro Almodovara: "Labyrincie Namiętności", "Matadorze", "Law of Desire", "Kobietach na granicy załamania nerwowego" i "Tie Me Up! Tie Me Down!". Jego amerykański debiut przyszedł wraz z filmem "The Mambo Kings", przed nakręceniem którego Banderas nie znał ani słowa po angielsku. Następnie aktora można było oglądać w filmach: "Filadelfia", "Dom Dusz", "Wywiad z Wampirem" i "Rapsodia Miami". Kolejne filmy z udziałem Banderasa, które zasługują na uwagę to: "Desperado", "Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym", "Zabójcy", "Cztery Pokoje", "Zbyt Wiele", "Trzynasty Wojownik", "Kumpel do bicia", "Grzech Pierwotny" oraz "Femme Fatale". Carla Gugino (Ingrid Cortez) ponownie wciela się w rolę matki-szpiega, Ingrid Cortez. Gugino będzie można następnie zobaczyć w "The Singing Detective", u boku Roberta Downey Jr., oraz Robina Wright Penna i Jeremiego Northama. Także tej jesieni aktorka wystąpi w roli tytułowej w serialu telewizyjnym "Karen Sisco", opartej na roli, w którą wcieliła się Jennifer Lopez w filmie "Co z oczu, to z serca" Stevena Soderbergha. Jej ostatnie zasługi to: "Centrum świata" Wayne'a Wanga, "Tylko jeden", w którym grała u boku Jeta Li, "The Jimmy Club" Franka Whaley'a. Aktorka także zagrała w filmie Sebastiana Gutierreza "Creature Feature Part 1: She Creature" dla kanału Cinemax, w filmie Brian'a De Palma "Oczy węża" z Nicholasem Cage'em, w "Pocałunek Judasza" u boku Emmy Thompson, w filmie Disney'a "The War at Home" z Martinem Sheenem i Kathy Bates, oraz w "Michael" z Johnem Travoltą i Williamem Hurtem. Zasługi Gugino na małym ekranie to: "Spin City" u boku Micheala J. Foxa, w roli neurochirurga w "Chicago Hope", film polecany przez kanał Hallmark "A Season for Miracles" oraz kilku odcinkowy serial oparty na powieści Edith Wharton "The Buccaneers". Jej dodatkowe filmowe zasługi to: "Rapsodia Miami", "Chłopięcy Świat", "Szalony zięć", "Jaded", "Lovelife", film HBO "A Private Matter" oraz film Showtime'a "The Motorcycle Gang". Daryl Sabara (Juni Cortez) miał 7 lat gdy po raz pierwszy przedstawiono go światu jako nieustraszonego syna starającego się uratować swoich rodziców przed złem w pierwszej części "Małych agentów". Powrócił jako Juni Cortez w "Małych agentach 2: wyspie marzeń ". Daryl rozpoczął swą karierę gdy miał 3,5 roku - zaczął wówczas pobierać lekcje aktorstwa oraz baletu. W wieku 4 lat występował wraz z profesjonalną trupą baletu, South Bay Ballet Company. Sabara komponuje muzykę i już zdobył kilka nagród PTA za swoje utwory. W chwilach wolnych od aktorstwa i komponowania, Daryl aspiruje do zostania prawdziwym filmowcem. Wystąpił również w następujących produkcjach: "John Doe" "The O'Keefs" "Will and Grace", "Oh, Baby", "Love and Money", oraz "Life's Work". Alexa Vega (Carmen Cortez) posiada niespotykany czar oraz talent, które emanują z ekranu, czyniąc ją jedną z najbardziej uroczych aktorek Hollywood. Vega już odniosła kasowy sukces występując w "Małych agentach" oraz w "Małych agentach 2". Aktorka wystąpiła także w wielu znaczących filmach długometrażowych np.: "Głębia oceanu", "Duchy Mississippi", "Twister", "Dziewięć miesięcy" oraz w "Giganciki". Vega gościła również w kilku telewizyjnych produkcjach, np. w okrzykniętym hitem "Follow the Stars Home". Aktorka grała także w kilku serialach: "Ladies Man" u boku Alfreda Molina, "The Doyles", "Life's Work", "In Your Dreams", oraz w "Evening Shade". Jej dodatkowe zasługi telewizyjne to: "Chicago Hope", "Ostry Dyżur", "To Have and to Hold", "The Magnificent 7", "High Incident" oraz "The Bernie Mac Show". Tegoroczne lipcowe wydanie Vanity Fair okrzyknęło Vegę mianem najseksowniejszej nastoletniej gwiazdy wielkiego ekranu. Sylvester Stallone (Zabawkarz) - światowej sławy aktor, scenarzysta oraz reżyser. Jego kariera nabrała pędu po głównej roli, którą zagrał w swoim własnym filmie pt. "Rocky", nagrodzonym Oskarem w kategorii najlepszy obraz 1976 roku. Efektami działalności Stallone'a na polu aktorstwa, scenopisarstwa oraz reżyserii są filmy: "Rocky II" i "Paradise Alley". Jako aktor i współautor, Stallone zrealizował: "F.I.S.T.", "Pierwsza krew", "Rambo: Pierwsza krew, cześć II", "Rhinestone" oraz "Rambo III". Aktor był także współautorem, reżyserem i producentem filmu "Staying Alive". Zagrał też w "Nighthawks", "Victory", "Tango & Cash", "Lock Up", "Rocky V", do którego także napisał scenariusz, oraz w "Demolce", filmie który odniósł rekordowy sukces kasowy w roku 1993. Inne zasługi aktorskie Stallone'a: "Specjalista", "Zabójcy" oraz "Daylight". Ostatnio Stallone zdobył uznanie za wyzywającą rolę Freddiego Heflin'a w filmie "Copland". Następnie aktor zagrał główna rolę w filmie "Get Carter" obok Micheala Caine'a. Później Stallone wystapił w filmie własnego pomysłu - "Driven", który stał się filmem numer jeden wśród thrillerów z wyścigami samochodowymi. Niedawno aktor skończył realizację filmu "Avenging Angelo", w którym gra Madeline Stowe. Stallone jest jednym z partnerów i założycieli Planet Hollywood, międzynarodowej sieci kompleksów restauracyjnych i rozrywki. W roku 2002 Stallone został uhonorowany przez Video Dealers Software Association nagrodą Gwiazdy Kina Akcji Milenium. Ricardo Montalban (Dziadek Cortez) znany jest dzisiejszej kinematografii i publiczności telewizyjnej za rolę w "Fantasy Island", "Star Trek II: Gniew Khana", reklamówkach telewizyjnych firmy Chrysler oraz w "Małych agentach 2", w którym to filmie wcielił się w postać dziadka Corteza. Ale aktor ma też długą listę niezapomnianych wystąpień w ponad 40 filmach w Meksyku, Europie oraz w Stanach Zjednoczonych w towarzystwie wybornych gwiazd, poczynając od Clarka Gable'a i Marlona Brando a kończąc na Jane Powell oraz Shirley Maclaine. Niewiele aktywnych dzisiaj aktorów może się pochwalić tak pomyślną karierą. Ricardo Montalban pracuje czynnie w tym zawodzie już od kilkudziesięciu lat. Jego obszerny dorobek w telewizji jest uwieńczony nagrodą Emmy za udział w "How The West Won", jest znany także za rolę w popularnym serialu "The Colbys". Jego ostatnie kinematograficzne dokonania to m.in. rola łotra w filmie "Naga Broń". Ricardo zdobył również uznanie na scenie teatralnej; między innymi za występ w sztuce wystawianej w Music Center pt. "The King And I" oraz w musicalu "Jamaica" wystawianym na Broadwayu, w którym aktor gra już dwa lata z rzędu u boku Leny'ego Horne'a. Przez dziesiątki lat Ricardo był postrzegany jako aktorski wzór do naśladowania. W roku 1969 aktor pomógł założyć organizację Nosotros, która miała na celu usunąć negatywne stereotypy na temat Latynosów w filmie i telewizji. Dziś Ricardo nie jest już związany z Nosotros, ale ciągle działa na rzecz poprawy wizerunku latynoskiej kultury i sztuki w Stanach Zjednoczonych. Holland Taylor (babcia Cortez), poprzednio widniała na ekranach w roli Babci Cortez w filmie "Mali Agenci 2". Uznana gwiazda sceny teatralnej, telewizyjnej oraz filmowej. Jej ostatnie zasługi aktorskie to: "Legalna Blondynka", "Zakazany Owoc", "Town and Country", "Truman Show", "George prosto z drzewa", "Szczęśliwy Dzień", "Next Stop Wonderland", "Betty", "Last Summer in the Hamptons", "Steal Big, Steal Little", "To Die For", "Klejnot Nilu" oraz "How to Make an American Quilt". Pracowała z Woody Allenem w filmie "Alice", z Johnem Hughes w "She's Having a Baby", z Robertem Zemeckisem w "Romancing the Stone" oraz z Alanem Parkerem w filmie "Fame". Holland jest znana za swą rolę w filmie telewizyjnym "The Practice", za którą dostała nagrodę Emmy. Jej ostanie dzieło telewizyjne to film Showtime'u "The Day Reagan was Shot". Na Broadway'u aktorkę można zobaczyć w: "Breakfast With Les and Bess", "Moosemurders", "Murder Among Friends", "Butley", "Something Old, Something New", "We Interrupt This Program Collette" oraz w "The Devils". Salma Hayek (Francesca Giggles) ostatnio otrzymała nominację do nagrody Golden Globe, nominację do nagrody SAG oraz nominacje BAFTA w kategorii najlepszej aktorki za jej wzruszający portret światowej sławy artystki w filmie Julii Taymor "Frida". Niedługo będzie można ją zobaczyć w filmie Roberta Altmana pt. "Ultraviolet" oraz w filmie Roberta Rodrigueza, "Pewnego dnia w Meksyku" u boku Antonio Banderasa i Johnniego Deppa. Salma ostatnio zadebiutowała jako reżyser filmu "The Maldonado Miracle", który miał swoją premierę na festiwalu filmowym Sundance. Showtime pokaże film tej jesieni, w którym grają Peter Fonda, Mare Winningham i Ruben Blades. Salma współwyprodukowała i zagrała w filmie Showtime'a "In the Time of the Butterflies", za który nominowano ją do nagrody Broadcast Film Critics Association. W jej dorobku aktorskim są m.in.: "No One Writes to the Colonel", film meksykański w reżyserii Arturo Ripsteina oparty na powieści Gabriela Garcii Marqueza; "Hotel" oraz "Timecode" Mike'a Figgisa; "Dogma" Kevina Smitha; "Bardzo Dziki Zachód" Barriego Sonnenfelda; komedia "Fools Rush In" u boku Matthew Perry'ego; "54"; "Od Zmierzchu do Świtu" w reżyserii Roberta Rodrigueza, do którego scenariusz napisał Quentin Tarantino; "Desperado" Rodrigueza; "Breaking Up" u boku Russella Crowe. Urodzona w Coatzacoalcos, w Meksyku, Salma studiowała Stosunki Międzynarodowe oraz Teatr na uniwersytecie w Meksyku zanim zaczęła karierę w telewizji. Ma na koncie również rolę w meksykańskiej produkcji pt. "Midaq Alley", filmie opartym na powieści laureata nagrody Nobla Naguiba Mafouza. Danny Trejo (Machete), który powraca do "Małych Agentów 3" po tym jak zagrał rolę wynalazcy w pierwszych dwóch częściach. Danny wychowywał się w brutalnej rzeczywistości wschodniego Los Angeles i jeszcze w więzieniu rozpoczął swoją płodną karierę jako aktor i producent Hollywoodu. Po wyjściu z San Quentin, Danny zaangażował się w programy mające na celu pomoc takim jak on, ludziom, którzy się zmagają z alkoholowymi i narkotykowymi uzależnieniami. Lata później Danny zjawił się na planie "Runaway Train" żeby wesprzeć duchowo mężczyznę, któremu pomagał. Od ręki zaproponowano mu rolę skazańca. Od tego czasu zagrał w wielu filmach m.in. "Desperado" Roberta Rodrigueza, "Od Zmierzchu do Świtu", "Gorączce" z Robertem DeNiro i Alem Pacino, "Con Air-locie Skazańców" z Nicolasem Cagem oraz w "Uwikłanym" z Benem Affleckiem i Garym Sinisem. Trejo niedawno założył wytwórnię filmową Starburst i zrealizował swój pierwszy, długometrażowy film pt. "Gniazdo Os", w reżyserii Steve'a Buscemi. Aktualnie Danny pracuje nad kilkoma projektami min. "Winnebago", czarny film przygodowy gdzie akcja rozgrywa się w latach 70-tych w scenerii surfingowej Kalifornii i Meksyku, w reżyserii Nicka Jamesa. Trejo nadal pracuje jako interwencyjny doradca do spraw uzależnień. Bobby Edner (Francis the Brain) zadebiutował w długometrażowym filmie "The Muse" u boku Sharon Stone i Alberta Brooksa. Następnie zagrał w nagrodzonym "The Penny Promise", "The Trial of Old Drum", za który aktor otrzymał nominację do nagrody Young Artist Award. Zagrał też w przeróbce odcinka "Creature Feature" Stana Winstona/HBO "The Day The World Ended" razem z Randy'im Quaidem i Natassją Kinski. Bobby otrzymał wówczas unikalną propozycję zagrania ducha w filmie "R.L. Steins Haunted Lighthouse, 4D", w reżyserii Joe'a Dantego. Bobby wystąpił gościnnie w ponad trzydziestu pięciu serialach telewizyjnych i można go zobaczyć w licznych krajowych reklamówkach. Jako profesjonalny "hip-hopowiec", Bobby jest znany za jego portret Micheala Jacksona w przeróbce teledysku "Smooth Criminal", "Alien Ant Farms", który okazał się drugim co do popularności teledyskiem roku 2001. Ryan Pinkston (Arnold) występuje w popularnym programie MTV "Punk'd" razem z Ashtonem Kutcherem, w którym robią skandaliczne kawały niespodziewającym się niczego znanym osobistościom. Jego praca nad przebojowym programem otworzyła mu drogę do innych propozycji, np. będziemy mogli go zobaczyć w nadchodzącym filmie "Soul Plane", w którym zagra syna Toma Arnoldsa. Pinkston dostaje szansę żeby się popisać swoimi umiejętnościami w sztukach walki w " Małych Agentach 3D". Zaczynając z białym pasem w wieku 4 lat w Wushu Kung Fu, Ryan ma teraz 14 lat i jest posiadaczem czarnego pasa drugiego stopnia tej oto sztuki walki, a także czarnego pasa pierwszego stopnia Tae Kwon Do Karate oraz licznych światowych tytułów z mistrzostw w USA, Francji, Kanadzie i Ameryce Środkowej. W marcu 2002 roku, uczestniczył w walce przed 25 000 spektatorów w sławnym, francuskim kompleksie sportowym, "The Bercy". W 2000 roku Ryan wygrał konkurs Eda McMahona na "Nastepną Wielką Gwiazdę" (najlepszy w kategorii taniec) oraz konkurs Jenny Jones "Niesamowite Dzieciaki, które Dają Czadu". Robert Vito (Rez) można było zobaczyć w filmach długometrażowych "Mean", "Grown Ups" oraz "Broken Chapters". Jego pierwsza rola telewizyjna to gościnny występ w serialu "Chicago Hope". Inne jego role telewizyjne można zobaczyć w "Bernie Mac" show i "Buffy the Vampire Slayer"; oraz regularnie występuje w programie ABC w dziennym serialu obyczajowym "Port Charles"; gra gościnnie też w "The Practice". Courtney Jines (Demetra) występowała profesjonalnie od kiedy miała sześć i pół roku. Zaczęła swoją karierę występując w filmie "Drop Back Ten", w którym grali James LeGros oraz Josh Lucas. Następnie wystąpiła w filmie "Gaudi Afternoon" wraz z Marcia Gay Harden, Judy Davis, Juliette Lewis oraz Lili Taylor, także w "Red Betsy". Courtney pokazywała się w telewizyjnych serialach tj.: "Ostry Dyżur", "Third Watch", oraz "Law and Order: SVU", zdobyła uznanie za wykreowany portret słodkiej dziewczynki, która się zamienia w zimnokrwistą morderczynię w popularnym serialu "CSI". Aktorka zagrała także w telewizyjnym filmie PAX pt. "Anna's Dream" razem z aktorem Richardem Thomasem i aktorką Connie Sellecą. Matt O'Leary (Gary Giggles) powraca do filmu "Mali Agenci 3D" po zagraniu roli Gary'ego Giggles w "Małych Agentach 2". Aktualnie Matt kręci film "The Alamo" razem z Dennisem Quaidem, Jasonem Patrickiem i Billy'im Bobem Thorntonem. Aktor otrzymał uznanie ze strony krytyków za debiut w filmie "Frailty" w reżyserii Billa Paxtona; później wystąpił razem z Johnem Travoltą w "Domestic Disturbance". Matt był nominowany do nagrody Young Artist Awards w kategorii najlepsza rola w komedii telewizyjnej za "Mom's Got a Date with a Vampire". Emily Osment (Gertie Giggles) ponownie wcieli się w role Gertie Giggles z filmu "Mali Agenci 2". Emily zaczęła swoją karierę aktorską grając w kilku krajowych reklamówkach, oraz robiąc spot radiowy u boku sławnego aktora Dicka Van Dyke'a, aż dostała rolę córki Glenn Close i Christophera Walkena w serialu polecanym przez kanał Hallmark "Sarah Plain and Tall". Aktorka także wystąpiła razem z Lindą Hamilton i Eugene Levy w filmie "The Secret Life of Girls", oraz użyczyła głosu do filmów Disney'a "Dzwonnik z Notre Dame 2" oraz "Księga Dżungli II". W telewizji można ją zobaczyć w serialach "Trzecia Planeta od Słońca", "Przyjaciele" oraz usłyszeć jej głos w roli tytułowej krótkometrażowego filmu Nickelodeon "Edward Fudwupper fibbed Big", który został napisany, zilustrowany oraz wyreżyserowany przez Berkley'a Breatheda. Steve Buscemi (Romero) przedstawił kilka unikalnych i niezapomnianych osobistości na ekranach dzisiejszego kina, nie zapominając o szalonym wynalazcy Romero z drugiej części "Małych Agentów". W 2002r. Buscemi zdobył nagrodę Independent Spirit, nagrodę Krytyków Nowojorskich, oraz dostał nominację do nagrody Golden Globe za rolę w "Ghost World". Aktor był także nominowany do nagród Emmy oraz DGA za wyreżyserowanie jednego z odcinków serialu HBO "Rodzina Soprano", pt. "Pine Barrens". Ostatnie osiągnięcia Buscemiego to występ w i reżyserowanie 5-tej już serii serialu "Rodzina Soprano". Jego ostatnie filmy to min. "Mr. Deeds", "The Grey Zone", "Love in the Time of Money", film kanału HBO "The Laramie Project", podkładał również głosy postaci w długometrażowych produkcjach animowanych "Monster Inc." i "Final Fantasy". Steve zagrał również w filmie Jima Jarmuscha "Mystery Train", za co otrzymał nominację do nagrody IFP Spirit; w filmie Alexandre'a Rockwella "In The Soup", Martina Scorcese'a "New York Stories", Braci Coen "Millers Crossing", "Barton Fink"; w nagrodzonym "Fargo" oraz "Big Lebowski", Stanley'ego Tucci "The Impostors", Roberta Altmana "Kansas City", w filmie produkcji Jerry'ego Bruckheimera "Con Air" oraz "Armageddon", jak i w "Living in Oblivion", "Twenty Bucks", "Ucieczce z LA", "Desperado", "Domestic Disturbance", "Rzeczach, które robisz w Denver będąc martwym", "Somebody to Love". Wystapił również w roli Mr. Pink nagrodzonej IFP Spirit Award w filmie Quentina Tarantino pt. "Wściekłe psy". Następnie będzie można go zobaczyć w filmie "Big Fish" u boku Ewana McGregora. Steve jest nie tylko aktorem, ale również szanowanym scenarzystą oraz reżyserem. Zaznaczył swój reżyserski debiut długometrażowym filmem "Trees Lounge", do którego także napisał scenariusz i w którym wystąpił. Kolejną reżyserską realizacją był film "Gniazdo Os". Alan Cumming (Floop) ponownie zagra role Floop, postaci z pierwszych dwóch części "Małych Agentów". Alan jest znany dzięki swoim wybitnym występom w teatrze i w filmach długometrażowych, dał się także poznać jako świetny komik, scenarzysta i reżyser filmów telewizyjnych. Jego rola Emcee w Broadwayowskim musicalu "Kabaret" była okrzyknięta jedną z najlepiej odegranych w ostatnich latach. Cumming zdobył wiele nagród, wśród których znajdują się m.in.: Tony Award, Drama Desk, Outer Critics Circle, Theater World. Ostatnio można było go zobaczyć w filmach: "Nightcrawler", "X2: Men United". W dodatku Alan jest gospodarzem programu "Eavesdropping with Alan Cumming"; niedawno założył też nową wytwórnię teatralną The Art Party. Jego ostatnie kreacje możemy oglądać w filmach: "Nicholas Nickleby", "Company Man," oraz w "Josie i kociaki". Alan do spółki z Jennifer Jason Leigh napisał, wyprodukował oraz wyreżyserował film "The Anniversary Party", aktor także wystąpił w tym filmie. Ostatnio zakończył pracę w Berlinie nad filmem Alana Rudolpha "Investigating Sex" a publiczność doczekała się jego powrotu na scenę teatru w sztuce Noela Cowarda "Design For Living". Inne filmowe osiągnięcia Cumminga to min.: "Get Carter", "Urbania", "Tytus Andronicus", Stanley'ego Kubricka "Oczy Szeroko Zamkniete", "Plunkett and Macleane", "Spice World", "Flinstones: Niech żyje Rock Vegas", "Romy and Michelle's High School Reunion", "Buddy", "Emma", "Goldeneye", "W Kręgu Przyjaciół", "Black Beauty", "Prague" oraz "Second Best". W amerykańskiej telewizji aktor zagrał rolę groźnego "Rooster" w filmie "Annie", który zebrał nota bene 11 nominacji do nagrody Emmy. Cumming był także gospodarzem programu "Saturday Night Live", i zagrał gościnnie w kilku odcinkach seriali: "Trzecia Planeta od Słońca" oraz "Seks w Wielkim Mieście". Cheech Marin (Wuj Felix) jest najlepiej znany jako jeden z wesołego i lekceważącego wszystko duetu "Cheech and Chong", ale jest także aktorem, scenarzystą, reżyserem, muzykiem, kolekcjonerem dzieł sztuki oraz filantropem. Jego sztukę można obejrzeć na rewelacyjnej wystawie muzealnej "Chicano", która będzie wystawiana w 13-stu miastach w ciągu kolejnych pięciu lat. Cheech jest rozchwytywanym aktorem. Przez ostatnie pięć lat występował razem z Donem Johnsonem w popularnym serialu "Nash Bridges". Na wielkim ekranie aktor grał nie tylko w "Małych Agentach" i "Małych Agentach 2", ale także w nadchodzącym filmie Roberta Rodrigueza "Pewnego dnia w Meksyku". Marin już dwa razy pracował z reżyserem Rodriguezem w "Od Zmierzchu do Świtu" jak i w "Desperado". Inne zasługi Cheecha to min. czarna komedia Alfonso'a Arau'a "Picking Up The Pieces" z Woody Allenem, "Tin Cup" z Kevinem Costnerem w roli głównej, "Paulie" z Tonym Shalhoubem oraz "Wielka biała pięść". Aktor użyczył swego głosu muzycznym animacjom dla dzieci, były to: "Król Lew", "Oliver and Company" Disney'a oraz dla programu CBS pt. "Santo Bugito". Wcześniej jako Cheech and Chong, Cheech zagrał w ośmiu długometrażowych filmach, które do dzisiejszego dnia utrzymują się na pierwszych miejscach w rankingu najlepszych filmów na weekend, w wypożyczalniach video. Po rozstaniu się z Chong, Cheech napisał, wyreżyserował i zagrał w komedii "Born in East L.A.", która stała się przebojem. Inne zasługi filmowe i telewizyjne aktora to min: "Cisco Kid," "Rude Awakening," "Fatal Beauty," oraz "Shrimp on the Barbie." Billa Paxtona (Dinky Winks) będzie można ponownie obejrzeć w roli Dinky Winksa z drugiej części "Małych Agentów". Bill Paxton zagrał w wielu filmach, które odniosły sukces: "Titanic", "U-571", "Twister", "Apollo 13", "Prawdziwe Kłamstwa", "Weird Science" oraz w "Obcym". Aktor zagrał też w kilku uznanych filmach kina niezależnego: "Fałszywym Ruchu", "Traveller", oraz "Prostym Planie". Niedawno Billa można było oglądać u boku Matthew McConaughey'a i Matta O'Leary w uznanym przez krytyków filmie "Frailty", który był także jego debiutem reżyserskim. Ostatnio zakończył pracę nad komedią akcji "The Thunderbirds", z Benem Kingsleyem i Anthonym Edwardsem w rolach głównych, oraz thrillerem "Broken Lizard's Club Dread".
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.