lubię filmy o ćpunach i te klimaty ale ten wydaje mi się za bardzo naciągany. wsysają tą kokę jak mąkę , chlają wódę jak mleko i nic po nich nie widać. te uch wywody filozoficzne w kiblu są śmieszne. ogólnie to jest film o wyimaginowanych problemach, oderwany od rzeczywistości.
Ja powiem tak dobry film, rozmowy niczego sobie bo o zyciu aktorsko dobrze a co do koki to wiesz na róznych etapach roznie dziala.jedynie ckliwa koncówka i słaba Jessica Biel ważą na mojej ocenie .7/10
Wyimaginowane problemy?
- Ciągłe kłótnie z własną kobietą. Facet, który ma problemy ze swoją psychiką i własnym ego, sam doprowadza poniekąd do rozpadu. Z drugiej strony ukazuje jak wiele ze sobą przeżyli, jak bardzo o niej myśli i chciałby znowu sobie wszystko ułożyć. Jak ucieka się do porządnych dawek narkotyków. Zresztą scena na początku filmu była wystarczająca - mieszkał w chlewie. Był to po prostu człowiek z jakimiś psychicznymi problemami, który po stracie tego, co bardzo kochał - zwariował.
- Statham - impotencja. To jest wyimaginowany problem? Trafił po prostu na kobietę, która nie wspierała go przy jego dolegliwości.
- Rozmowy o Bogu i o wierze miały również sens, kłótnia ludzi, niektórzy mieli swoje zdanie na ten temat i twardo się tego trzymali, inni nie wiedzieli co o tym sądzić.
Trzeba uważnie oglądać filmy bo czasami mam wrażenie, że odbiorcy albo słuchają tylko to co chcą usłyszeć albo mają wyciszony głos i oglądają sam obraz, po czym wystawiają ocenę 1 BO - film o ćpaniu. Ale jak inaczej mają oceniać ten filmy 12 letnie osobniki, którzy nie doświadczyli nigdy miłości, lub nie stracili czegoś w życiu? Nie mają się do czego odnieść, nie wiedzą jakie to uczucie i co potrafi z człowiekiem zrobić, więc uważają to za sztuczny wytwór reżysera.