Film spoko, ale jak oni do cholery wpadli na tą scenę z homarami? To miało być śmieszne czy jak? Bo dla mnie to było po prostu OKRUTNE! Ugotować zwierzę żywcem i jeszcze się z tego śmiać...
wszak nigdy nie praktykowałam takich rzeczy, niemniej wydaje mi się, że odcięcie głowy jest szybsze i ofiara nie odczuwa bólu tak długo, jak w przypadku kąpieli w ponad 100 st. Celsjusza :)
No nie wiem. Część skorupiaków wciąż żyje po odcięciu głowy, tzn przez jakiś czas potrafią jeszcze wykonywać różne czynności, np. kopulować. Nie jestem pewna, czy z homarami też tak nie jest.
Filmowa scena odzwierciedla autentyczną sytuację, więc nie mogła być zmieniona. Natomiast mogę uspokoić wszystkich obrońców praw zwierząt (z którymi zresztą całkowicie się zgadzam) - filmowy homar był wrzucany do letniej wody, a nad tym, by nie ucierpiał na planie czuwali przedstawiciele American Humane Association. Co nie zmienia faktu, że tradycyjnie homary - podobnie, jak np. raki - przygotowuje się w taki właśnie sposób, czyli wrzucając do wrzątku.