Pamiętam że oglądałem to dosyć dawno temu. Fabuła jest tak żenująca że aż boli - głównie dzięki temu zapamiętałem tak dokładnie to "dzieło".
Marsjanie vel. Duchy Indian połączonych z satanistami :D , scenariusz pisał chyba jakiś nadpobudliwy ośmiolatek... i niewiem jakim cudem twórcy dostali fundusze po przedstawieniu scenariusza.
Trochę żal że Carpenter nakręcił taki badziew ale zresztą zawsze był to reżyser dosyć nierówny.
Do tego całość jest tak banalna i nudna że może robić za świetny usypiacz.
Nie polecam absolutnie.
Oglądałem po raz kolejny ostatnio ten film, tak aby sobie przypomnieć o co w nim chodziło. Patrzę na efekty, pracę kamery i widzę że strasznie przypomina Ucieczkę z Nowego Jorku. Taka różnica w latach a wcześniejszy film dużo lepiej się oglądało od tego banału z kiepskimi efektami.