ale tragedii też nie ma, na nudny wieczór można zobaczyć ale szczerze nic nadzwyczajnego tam nie ma, masa zmarnowanego potencjału tego filmu, żaden aktor nie wyróżnia się niczym specjalnym, film sam w sobie dość przewidywalny
Początek fajny , od środka filmu przeglądałem telefon . Idea świata współczesnego zamieszkałego przez istoty magiczne super ale kompletnie źle wykorzystana .
Ja sobie zmniejszyłem okno i na reszcie ekranu grzebałem w internetach, a gdy nieco po ponad godzinie zorientowałem się, że już nawet nie zerkam na niego, to wyłączyłem...
Każdy film tak potraktowany będzie słaby. Po to kiedyś były kina, aby Cię odciąć od innych bodźców. W przypadku Netflixa musisz sam się zdyscyplinować do tego, jak będziesz się rozpraszać to żadna premiera Netflixa Ci się nie spodoba.
Sęk w tym, że ja wiedziałem, że będzie słaby, bo dostałem cynk, natomiast Netflixy i jego premiery, to się mylisz, bo Stranger Things czy House of Cards i jeszcze inne, to mi się bardzo podobały, choć ten ostatni tylko na początku bardzo, bo potem poziom spada i potem prawie babrze się w gnoju...
Jakbym poszedł na coś podobnego do kina, to awantura w trakcie seansu, czy zaraz po - murowana!
Skoro wiedziałeś, że będzie słaby (pewnie od kogoś, kto stracił swój cenny czas na oglądanie słabego filmu), to bez sensu go odpalałeś, tracąc z kolei swój cenny czas, w kórym mogłeś od razu grzebać sobie w necie i ocenę wstawić bez oglądania. Nie wiem, po co się zmuszać na siłę do masochizmu, jeśli Cię nie podnieca. Wydałeś wyrok przed obejrzeniem i dostałeś to, czego oczekiwałeś. W sumie powinieneś dać 10, bowiem film spełnił oczekiwania.
Taki owczy pęd za krytykami z zachodu, lepiej się nie wychylać. Wyrok już zapadł zanim w ogóle zaczęli oglądać film.
Chciałbyś... Przeczytaj poniżej.
Swoją drogą, gdybyś mnie znał, a nie znasz, to byś wiedział, że owczy pęd jest mi obcy, a sam zachód i idące (szczególnie ostatnio) z niego wzorce wywołują u mnie niechęć, agresję i odruchy wymiotne (w zależności od tego, co akurat "nowego"wymyślili).
To co zachodnie wywołuje u ciebie agresję, ale z Netflixa chętnie korzystasz. Filmy zachonie, które wiesz że Ci się nie spodobają oglądasz. Albo jesteś hipokrytą, albo jakimś masochistą. Wybacz, ale ja to tak widzę.
Wybacz, moja wina, bo pisząc zachodnie miałem na myśli "zachodnie" tzn. niezwykle "nowoczesny" tok rozumowania, wzorce, mody i trendy stamtąd płynące, szczególnie te nowe od jakiegoś czasu niezwykle własnie "zachodnie" i bardzo "nowoczesne". No, to pokreśliłem TO dobitnie. Nie chodziło mi o pochodzenie treści jako z kierunku geograficznego, nie zrozumiałeś zupełnie, może za słabo położyłem nacisk na ten opis, nie wiem.
Teraz powinno być jasne!
Jak coś jest dobrego i mi się podoba, to ja doceniam wysoką oceną i jedno implikuje drugie, natomiast gdy słabe, albo mierne, to co ja poradzę. Taki mam już gust, może i spaczony w oczach innego użytkownika, ale nic nie poradzę, a to jak wiadomo kwestia mocno dyskusyjna, gusta, choć niektórzy mawiają, że się o nich nie dyskutuje, bądź nie powinno. Też dyskusyjne...
Aha, a jak słabizna, czy jakaś kpina, no to sorry, taki mamy klimat i nie ma zmiłuj;)
P.S.
Ten "film", o którym tutaj mowa, to pierwotnie dostał ode mnie 3, ale po upomnieniu od znajomych i rzeczowej ich argumentacji, przemyślałem sprawę i faktycznie tyle się chyba jednak należało.
A to zwracam honor i przyjmuję twoje argumenty. Jeśli chodzi o "Bright" oglądałem dwa razy. Za pierwszym razem był dobry, za drugim oglądałem ze znajomymi, i był jeszcze lepszy, świetnie się bawiliśmy, tyle w temacie :-)
Aż dziw, że jeszcze rodziców nie spytałeś. Serdecznie współczuję, że nie masz własnego zdania. Widać tak bywa w życiu. Mimo wszystko szczęśliwego Nowego Roku życzę.
Doceniam kulturę wypowiedzi i nawet lubię takie "wysmakowane" uszczypliwości... :)
Również wszystkiego dobrego, bywaj zdrów!
Ciekawość...
Ciekawość już nie tyle samym filmem, ale czy źródło cynku miało rację (czasami się myli;) zwyciężyło, a na tą jedynkę, to i tak za dużo, bo należy się ZERO. Tylko niestety jak dam zero, to nie obniży średniej takiego gniota! Więc dlatego jeden.
Ale ogólnie aktorzy dwaj główni są kapitalni z zasady, więc tam między nimi rozmowy i kontakty to sporo ratują ten film. Dalej faktycznie tak trochę bez pomysłu fabuła, no i te zmartwychwstania... teraz w każdym filmie bohaterowie zmartwychwstają, a to najgorsza rzecz na świecie, bo nagle się okazuje, że nie ma co się martwić, że ktoś zginie. Ale ogólnie chętnie zobaczę drugą część. Fajny świat
Roy, jeśli chcesz "przejmować się losem bohaterów" polecam Ci film "pociąg do pusan" tam od początku do końca nic nie wiadomo, nie zrażaj się tematyką "Zombie" , film ten przejawia wiele innych wartości za Zombie to tylko dodatek ;)
Pociąg do Busan znany też jako Zombie Express. Ale faktycznie, jak na film o zombie to naprawde dobre kino. Koreańczycy potrafią dobre dramaty nakręcić.
slaby jak siema ten zombie express, jest cala masa lepszych koreanskich horrorow
A mi się cały motyw ze zmartwychwstaniem podobał. Bo to w końcu świat magii i bez sensu by było gdyby nie istniały zaklęcia wskrzeszeń. Była by to luka fabularna i minus dla filmu. A tak film jednoznacznie odpowiada, że się da, ale aby tego dokonać trzeba być świetlistym, mieć różdżkę i nawet wtedy pojawiają się brzydkie wybroczyny na skórze oraz ryzyko śmierci osoby dla wskrzeszającego. Fajny zabieg fabularny bo jednocześnie zamyka luki jak i utrudnia nagminne korzystanie z tego przywileju.
Ostatnio "Liga sprawiedliwości", "Kingsman 2", "Mumia" i "Ostatni Jedi", czy serial "Dark", więc ostatnio to całkiem popularny motyw w blockbusterach. Moim skromnym zdaniem dość beznadziejny motyw, który sporo zabiera z sensu każdego filmu.
to raptem 4-5 tytulow (nie wiem czy jest sens serial wliczac bo seriali noiwych to jest z milion) na kilkadziesiat premier w ciagu roku, w kazdym razie tutaj jak ktos juz zauwazyl slusznie powyzej akurat jest to w miare na miejscu z racji specyfiki swiata magii, zaklec itp
pelna zgoda, niby wszystko jest na swoim miejscu czyli para dobranych na sile gliniarzy, efektowane strzelaniny i poscigi, efekty specjalne dynamiczny montaz, ale jednak w tym wszystkim zabraklo tego czegos co sprawiloby ze film wyroznilby sie z posrod setek podobnych tytulow, szkoda bo potencjal universum w sobie ma, mogliby z tego jakis fajny serial zrobic w sumie tylko wymienilbym aktorow i scenarzyste ;)
Film jest gorszy niż setki podobnych tytułów. Po prostu trudno kupić i zainteresować się jakimkolwiek elementem z opowiedzianej historii. Słaby film fantasy, słaby film akcji bądź komedia. Nie angażuje widza, nie czuć chemii pomiędzy bohaterami. Źle opowiedziano historię i jest to wina przede wszystkim reżysera, który pokazał co potrafi już przy "Legionie Samobójców".
Uciekać.
az tak zle to moim zdaniem nie jest, ale ok niech ci bedzie - rezyser tez do wymiany ;)
Tutaj nawet poszczególnych wątków nie rozwinęli. Mamy ich mnóstwo lecz żaden nie został wyjaśniony. Nie znamy historii i konstrukcji świata, nie wiele wiemy o zamieszkujących go rasach, o Wielkim Złym, o funkcjonowaniu magii. Nawet o tajemnych organizacjach. O tych elementach jedynie wspomniano mimochodem, próbując nadać im znaczenie poprzez sam fakt ich istnienia. Można "Bright" porównać chociażby z przeciętnym "Łowcą Czarownic" Diesela... tam o takie elementy zadbano.
Akcja... tutaj wystarczy wspomnieć o "16 przecznicach" Willisa, klasycznym filmie sensacyjnym. Motyw ucieczki praktycznie ten sam... a które lepiej się ogląda? ;)
Reżyser i scenarzysta zarżnęli ten film koncertowo. Nawet rzemiosło im nie wyszło.