Recenzja wyd. DVD filmu

Camp X-Ray (2014)
Peter Sattler
Kristen Stewart
Payman Maadi

Jaka kochana strażniczka

Brawa dla Kristen Stewart za próbę zerwania ze swoim emploi, lecz zaliczyła ona jedną z większych i zabawniejszych aktorskich wpadek ostatnich lat. Dzięki temu "Camp X-Ray" dostarcza nieco
Chcecie usłyszeć żart? Proszę bardzo - Kristen Stewart idzie do wojska. Mało? Robią z niej strażniczkę więzienną. Wciąż mało? Nasza bohaterka zostaje tą strażniczką w Guantanamo - placówce, w której trzyma się najniebezpieczniejszych terrorystów. Ktoś chyba chciał tutaj odmienić swój aktorski wizerunek. Nie owijajmy w bawełnę, nie udało się.



Stewart nie idzie nawet śladami Demi Moore z "G.I. Jane" i metamorfozę fizyczną ogranicza jedynie do ciasno spiętych z tyłu włosów. Mimo kruchej postury próbuje jednak być groźna i przyozdabia swoją równie seksowną co sztywną twarz buntowniczym grymasem, który zdecydowanie lepiej pasuje obrażonej nastolatce niż zdyscyplinowanemu żołnierzowi. Jakby tego było mało, wiarygodność jej postaci dobija słabo nakreślona historia, w żaden sposób nie tłumacząca, jakim cudem i dlaczego tak nieodpowiednia osoba znalazła się w tak niewłaściwym miejscu.

Dlatego też, gdy tylko w końcu zaczyna się interakcja między nią a więźniem granym przez Peymana Moaadiego, osadzony, mówiąc kolokwialnie, jedzie z postacią Stewart jak z burą suką. Jak można się było po wyglądzie spodziewać, główna bohaterka jest naiwna, łatwowierna i wrażliwa. A jej pozerstwo sięga nawet nieznajomości Harry'ego Pottera (panie scenarzysto, ona miała około 14 lat w dniu premiery "Więźnia Azkabanu").



W przerwach między negowaniem sensu obecności Stewart na ekranie można uśmiechnąć się nad liberalnością "Camp X-Ray". To tutaj największą torturą jest przenoszenie więźnia z celi do celi co dwie godziny, a najgorszą ujmą dla godności osobistej bycie obserwowanym przez kobietę podczas brania prysznica. Na brutalność i kontrowersje nie ma co liczyć. Obraz więzienia przedstawiony w niniejszym filmie to istna sielanka, przy której izolatka z "Orange is the New Black" jawi się niczym piekło na ziemi. 

Także zamiast zastanawiać się nad tym, że nie każdy Arab jest zły, oraz jak to niewinne osoby stają się ofiarami wojny z terrorem, widz przede wszystkim zmaga się z uwierzeniem w powagę wydarzeń przedstawionych na ekranie. Debiutujący reżyser poległ srodze w kwestii świata przedstawionego i zbudowania dramatycznego ciężaru pokazanej relacji. Dlatego też jego dzieło jest mniej więcej tak wiarygodne co teledysk Katy Perry do utworu "Part of Me" (tylko niestety mniej atrakcyjne wizualnie).



Brawa dla Kristen Stewart za próbę zerwania ze swoim emploi, lecz zaliczyła ona jedną z większych i zabawniejszych aktorskich wpadek ostatnich lat. Dzięki temu "Camp X-Ray" dostarcza nieco śmiechu i rozrywki, ale chyba nie o to twórcom chodziło.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones