W ośrodku dla umysłowo chorych niejeden chciałby być zbawicielem lub kimś podobnym. Studenci medycyny spotykają takich ludzi dzień w dzień. Lecz gdy Eve spotyka Don'a Wake'a, odkrywa, że nie jest on żadnym świrem i że naprawdę jego wizje o niej z normalnego świata mieszają elementy fantastyczne z rzeczywistością, aż do momentu, gdy ktoś
Film jest pomysłowy i dobrze zagrany. Jedynie końcówka jakoś nie robi wrażenia. Nie chodzi mi o to, że jest przewidywalna. Po prostu nie wywołuje żadnych emocji, taki niewypał.